Ważący 500 kg satelita został wystrzelony przez Rosjan 9 września. Coś poszło jednak nie tak i Kosmos-255 nie skorygował swojej orbity ani razu od startu. Kwestią czasu było więc, kiedy powróci na Ziemię, płonąc w jej atmosferze.
Tak też się stało: w środę 20 września mieszkańcy Stanów Zjednoczonych od Tennessee po Michigan dostrzegli na niebie ognistą kulę. American Meteor Society (AMS) poinformowało, że otrzymało dotąd ok. 80 zgłoszeń dotyczących tego zdarzenia. Satelita spłonął 43 minuty po północy czasu lokalnego.
Czytaj także: Wiadomość obiegła świat. Niezwykłe odkrycie na Marsie
Powrót satelity zapowiedział m.in. Jonathan McDowell, astronom z Harvard-Smithsonian Center for Astrophysics. Według jego wpisu na Twitterze, Kosmos-2551 miał zgodnie z prognozami spłonąć w atmosferze w całości. Specjaliści przewidują, że na Ziemię nie dotarły żadne fragmenty satelity.
Obserwatorzy z USA uwiecznili ostatnie chwile Kosmos-2551 na licznych fotografiach. AMS opublikowało też 27-sekundowe nagranie, wykonane przez Chrisa Johnsona. Widać na nim rosyjskiego satelitę płonącego na niebie nad Fort Gratiot Township w stanie Michigan.
Podobne widoki nie są jednak tak rzadkie, jak może się wydawać. Serwis Space.com zwraca uwagę, że takie incydenty stają się coraz częstsze, ponieważ ludzie wysyłają na orbitę coraz więcej satelitów. Z tego względu eksperci podkreślają, że należy podjąć odpowiednie działania, aby kosmiczne śmieci nie wymknęły się spod kontroli.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.