Pełno ciał i żadnych śladów działania człowieka – tak w dużym skrócie można podsumować efekt działania broni, nad którą przed laty pracowała CIA. Amerykańska agencja prowadziła bowiem badania nad bojowym wykorzystanie piorunów.
Naturalne wyładowania atmosferyczne mogą być bardzo potężne, ale jak kontrolować tak wielką energię? Amerykanie wpadli na pomysł, że sposobem na okiełznanie piorunów mogłyby zostać bardzo długie, metalowe druciki o mikroskopijnej średnicy.
Broń CIA. Mikroskopijne przewody
Zrzucone z przelatującego na bardzo dużej wysokości samolotu czy nawet – to też rozważano – rakiety, miały w precyzyjny sposób sprowadzać pioruny na określone punkty, a nawet pojedyncze osoby.
Problemem technicznym, którego nie udało się rozwiązać, okazała się możliwość precyzyjnego umieszczania końcówek przewodów tak, aby kierowały wyładowania na konkretne osoby czy obiekty. Ostatecznie pomysł został zarzucony, pozostając jedynie śladem w dokumentach i dowodem, że w dziedzinie wyrządzania ludziom krzywdy wyobraźnia naszego gatunku wydaje się nieograniczona.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.