Ukraina walczy z Rosją już od dwóch i pół roku. W tym czasie na nagraniach z frontu wielokrotnie widzieliśmy, jak cenny rosyjski sprzęt wojskowy staje w płomieniach. W jego skład wchodzą nie tylko czołgi czy transportery opancerzone, ale także okręty wojskowe jak, chociażby zniszczona na początku wojny "Moskwa".
Mimo tych kluczowych dla propagandy i prowadzenia działań strat Rosja wciąż na front wysyła "perły" ze swojego arsenału. Wśród nich znaleźć można m.in. najnowocześniejsze i kosztowne czołgi, czy jak się okazało przed kilkoma dniami, przygotowane do działań w czasie wojny jądrową pojazdy.
Jak podaje amerykański "Forbes" w ostatnich dniach do licznych strat sprzętu Rosjanie musieli dopisać także pojazd opancerzony Ładoga. Jest to maszyna pamiętająca jeszcze czasy ZSRR, którą wyprodukowano w zaledwie czterech-pięciu sztukach. Jej głównym zadaniem było przetrwanie w trakcie wojny jądrową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja straciła sprzęt mający przetrwać wojnę jądrową
Wokół ostatniego zniszczenia rosyjskiego pojazdu w internecie od kilku dni trwała gorąca debata, na temat tego, co to za model. Zdaniem ukraińskiego analityka Ołeksandra Kowalenko był to pojazd terenowy Plastun-N, jednak zdecydowanie innego zdania jest redakcja magazynu "Forbes", która uważa, że była to właśnie Ładoga.
Nie jakiś nuklearny pojazd rozpoznawczy i dowodzenia, ale najlepiej chroniony i najwygodniejszy pojazd postnuklearny, jaki można sobie wyobrazić, szczelny, autonomiczny i ciężko opancerzony czołg bez wieży, z zewnętrznymi kamerami i własnym źródłem tlenu – czytamy opis tej maszyny w "Forbes" cytowany przez Bielsat.
Jeśli teza amerykańskich dziennikarzy jest prawdą, to jest to kolejny (drugi po marcowym) model Ładogi zniszczony w Ukrainie. Tym samym oznaczałoby, że zostały na świecie dwa lub trzy egzemplarze tej maszyny, z których to jedna znajduje się w muzeum.
Czytaj także: Rosyjski politolog przewiduje. "Polska szakalem Europy"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.