Tworzenie armii hakerów jest pokłosiem słów Mychajło Fiodorowa. Wicepremier Ukrainy i Minister Transformacji Cyfrowej w pierwszych dniach inwazji zamieścił na Twitterze wpis dotyczący tworzenia armii IT. Polityk zachęcał hakerów z całego świata do dołączenia do niej, aby pomóc okupowanemu krajowi przeprowadzać cyberataki na Rosję.
Kilkanaście dni od opublikowania wpisu "Wall Street Journal" przedstawił nowe fakty w sprawie. Według źródła jak dotąd do uczestnictwa w armii zgłosiło się ponad 400 tysięcy ochotników pochodzących zarówno z Ukrainy, jak i poza niej. Inne szacunki mówią, że chętnych do cyberwalki było 300 tysięcy.
Statystyki udowadniają, że powołanie armii hakerów było dla Ukrainy konieczne. Badania przeprowadzone przez firmę Central Point pokazują, że cyberataki na rząd i sektor wojskowy Ukrainy wzrosły aż o 196 proc. w ciągu pierwszych trzech dni walk. Od tamtego czasu ich liczba spadła o połowę, jednak nadal jest duża w porównaniu z czasem sprzed wojny. O 4 proc. wzrosły za to cyberataki na prywatne rosyjskie organizacje.