Jak doszło do tej niebywałej pomyłki? Wszystko przez... Google Maps. Turysta z Chin ustawił nawigację prowadzącą do Morskiego Oka. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że system wybrał drogę przez... szlak na Orlą Perć.
Mężczyzna miał na sobie plecak, trampki i był bardzo zdezorientowany. Wspinał się praktycznie poza szlakiem, po stromych, skalnych ścianach. Chińczykowi pomogli będący na miejscu turyści.
Szliśmy razem z mężczyzną, aby pokazać jak ma iść i jakiego szlaku się trzymać. Niestety, gdy tylko zobaczył łańcuchy czy drabinkę na Koziej Przełęczy, stał jak zamurowany i nie chciał dalej iść. Dosyć długo musiał się przełamywać, na początku do łańcuchów, a później do drabinki - świadka zdarzenia cytuje serwis Tatromaniak.pl.
Utrudniona komunikacja i strach w oczach turysty
Komunikacja z zagranicznym turystą była o tyle utrudniona, że nie znał on języka polskiego, a po angielsku mówił bardzo słabo. Nie wiadomo, jakie są dalsze losy chińskiego turysty, ale cała sytuacja skończyła się najpewniej bez żadnych, przykrych konsekwencji.
Czytaj także: Spotkałeś je w lesie? Mamy złą wiadomość, to smutny znak
Obywatel Chin miał jednak bardzo dużo szczęścia. Gdyby nie pomoc turystów, mógłby nawet zginąć. Orla Perć nie wybacza błędów, a ewentualne poślizgnięcie na płaskiej ścianie skalnej mogłoby skończyć się upadkiem z bardzo dużej wysokości.
Przykład Chińczyka jest także dowodem na to, że (szczególnie w górach) nie warto ufać systemom nawigacji, a zdecydowanie lepiej podążać za zdrowym rozsądkiem oraz posługując się standardową, tradycyjną mapą w papierowej formie.