Lot odbywał się linią Envoy Air, należącą do American Airlines. Samolot wystartował z lotniska Chicago O’Hare w sobotę 19 listopada wieczorem. Miał lecieć do Columbus w stanie Ohio.
Tragedia na pokładzie samolotu
Ok. 37 minut po starcie samolot został zmuszony do powrotu na lotnisko po tym, jak kapitan samolotu stracił przytomność podczas lotu. "Musimy wrócić. Kapitan jest ubezwłasnowolniony, będziemy potrzebować pomocy medycznej" – powiedział drugi pilot samolotu kontroli ruchu lotniczego. Na pokładzie znajdowało się 57 pasażerów oraz członkowie załogi.
Drugi pilot natychmiast zawrócił i bezpiecznie wylądował na lotnisku w Chicago. Linia lotnicza Envoy Air potwierdziła, że kapitan samolotu zmarł później w szpitalu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pomimo heroicznych wysiłków osób na pokładzie i osób udzielających pierwszej pomocy na ziemi, nasz kolega zmarł w szpitalu – czytamy w oświadczeniu linii lotniczej. - Jesteśmy głęboko zasmuceni i robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wesprzeć jego rodzinę i naszych współpracowników w tym czasie.
Śledztwo trwa
Federalna Administracja ds. Lotnictwa (FAA) poinformowała, że prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Przyczyna śmierci pilota nie jest jeszcze znana. Amerykańskie media informują, że zdarzenie jest o tyle zaskakujące, że piloci przechodzą szereg rygorystycznych badań. Przypominają też, że prawo federalne wymaga, aby za sterami samolotu komercyjnego zawsze musi być dwóch pilotów.
Śmierć pilotów na pokładzie
Do podobnych przypadków dochodziło już niestety nieraz. 10 lat temu do tragedii doszło w czasie rejsu linii lotniczych Czech Airlines z Warszawy do Pragi - kapitan samolotu zmarł na pokładzie. Maszyną bezpiecznie wylądował drugi pilot.
W 2017 r. Boeing American Airlines znajdował się w odległości 3 km od docelowego lotniska w Albuquerque, gdy nagle jeden z pilotów zgłosił problemy zdrowotne drugiego. Samolot bezpiecznie wylądował, ale niestety Williama "Mike'a" Grubbsa nie udało się uratować.
W 2019 r. Airbus 320 linii Aerofłot lecący z Moskwy do Anapy nad Morzem Czarnym musiał awaryjnie lądować w Rostowie nad Donem. Drugi pilot nagle zasłabł, a następnie zmarł na pokładzie.