Zarówno pasażerowie, jak i załoga zapamiętają na długo lot z 16 czerwca. Samolot linii lotniczych British Airways doznał tak silnych turbulencji, że z powodu uszkodzeń konstrukcyjnych musiał wrócić na lotnisko w Singapurze.
Pasażerowie wpadli w panikę z powodu silnych turbulencji
Boeing 777-300ER przelatywał akurat nad Morzem Andamańskim i Zatoką Bengalską, kiedy napotkał silne turbulencje. Z powodu intensywnych wstrząsów pięcioro członków załogi doznało uszkodzeń ciała.
W wyniku tej sytuacji jeden członek personelu pokładowego przeszedł operację kostki i kości udowej. Inna osoba zwichnęła kostkę, a jeszcze inna musiała przejść rezonans magnetyczny z powodu poważnych siniaków na biodrze.
Gdy fala turbulencji uderzyła w samolot, maszyna najpierw nieco opadła, a potem, gwałtownie się podniosła. Pasażerowie wpadli w panikę. Pilot postanowił, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie zawrócenie samolotu do portu lotniczego w Singapurze. Pasażerom zapewniono zakwaterowanie w hotelu oraz bilety na kolejne loty.
Turbulencje mogą przybrać na sile na przestrzeni lat
- Bezpieczeństwo jest zawsze priorytetem i nadal opiekujemy się naszą załogą po tym, jak podczas jednego z ostatnich kursów doświadczyła rzadkiego epizodu poważnych turbulencji. Nasz wysoko wyszkolony zespół na pokładzie uspokoił podróżnych, a samolot na wszelki wypadek wrócił do Singapuru - przekazał w rozmowie z The Sun rzecznik prasowy British Airways.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, naukowcy zwracają uwagę, że siła turbulencji w latach 1979-2020 wzrosła o 55 proc. i przewiduje się, że na przestrzeni lat będą jeszcze bardziej przybierały na sile.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.