Święta Bożego Narodzenia i Sylwester to czas wzmożonej turystyki u podnóża Tatr. Górale liczą na przypływ turystów i zacierają ręce w nadziei na suty sezon zimowy.
Okazuje się jednak, że zima w Zakopanem według prognoz będzie różnić się pod względem ruchu turystycznego od minionych wakacji. Różnicą przede wszystkim stanowić będą goście.
Czytaj także: Arabowie znikają z Zakopanego. Wiemy, dlaczego
Minione wakacje pokazały, że w Tatry coraz chętniej przyjeżdżają zagraniczni turyści z odległego kulturowo Bliskiego Wschodu. Widok rodzin ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich na ulicach Zakopanego nikogo nie dziwił, a restauratorzy i sprzedawcy pamiątek zachwalali nowych klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się jednak, że trend ten może się załamać. Bo choć jeszcze w październiku zapowiadano, że Linie lotnicze Air Arabia, które obsługują połączenia między Krakowem a Szardżą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ogłosiły zwiększenie częstotliwości lotów i od 19 grudnia przewoźnik będzie kursował pięć razy w tygodniu, zainteresowanie nasyzm krajem w okresie świąt pojawiło się z zupełnie innej strony.
Jak wskazuje Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej (TIG) w rozmowie z Faktem, w tym sezonie pod Tatry przyjadą goście z Wielkiej Brytanii. Skąd taki trend?
Ekspert wyjaśnia, że często są to potomkowie polskich migrantów, którzy chcą odwiedzić kraj swoich przodków.
Częściowo są to polscy emigranci, którzy przyjeżdżają pod Tatry na święta, ale w dużej mierze przyjadą pod Giewont Brytyjczycy, Francuzi, Hiszpanie i Niemcy, którzy nie mają polskich korzeni - tłumaczy Wagner cytowany przez Fakt.
Na ten moment miejsca noclegowe na święta i Sylwestra zarezerwowane są już w 75 procentach. A jak kształtują się ceny w tym okresie? Wagner wylicza, że średnio za pokój dwuosobowy ze śniadaniem w centrum Zakopanego zapłacimy 680 złotych
Z kolei na obrzeżach Zakopanego pokój dwuosobowy można jeszcze wynająć za ok. 250 zł i tu miejsc nie brakuje" — wylicza Wagner na łamach Faktu.
Czytaj także: Arabowie napisali o Annie Lewandowskiej. I to jak!