Takie upokorzenie spotkało rodzinę państwa Adler. Yehuda Yosef Adler, Jennie Adler i ich wówczas 19-miesięczna córka siedzieli w samolocie, który miał wracać do Detroit z międzynarodowego lotniska w Miami, kiedy "nagle" usunięto ich z samolotu. A dokładnie oświadczono im, że muszą opuścić samolot.
Jak relacjonował Yehuda, podszedł do nich asystent z lotniska i oświadczył "Proszę pana to sytuacja awaryjna, musicie państwo wysiąść".
Kiedy wrócili na lotnisko, personel na miejscu poinformował ich, że zostali wyproszeni z samolotu ze względu na skargi współpasażerów, które miały dotyczyć nieprzyjemnego zapachu ich ciała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie mamy żadnego zapachu ciała. Nic nie jest z nami źle - mówił Jehuda w rozmowie z Local 10 News.
Małżeństwo nawet zaczepiało przypadkowe osoby na lotnisku, żeby spytać czy ich zdaniem śmierdzą, a one potwierdzały, że nie.
Wyrzuceni ze względu na religię?
Małżeństwo ortodoksyjnych Żydów uważa, że stali się ofiarą dyskryminacji religijnej i rasowej. Złożyli pozew przeciwko American Airlines.
Dodali też, że usiłowali wrócić na pokład, ale im tego odmówiono. Do tego usłyszeli, że ich bagaż, w tym fotelik samochodowy i wózek dziecięcy, pozostają w samolocie.
Pan Adler i jego żona zostali usunięci z samolotu, gdy kilku pasażerów skarżyło się na nieprzyjemny zapach ciała - tłumaczyło się American Airlines.
Przedstawiciele firmy dodali też, że małżeństwu zarezerwowano pokój w hotelu, otrzymali też bony na posiłku. Ich rezerwację zmieniono na inny dzień.
Wyrzucają mnie z samolotu z powodów religijnych. Nie mamy żadnego zapachu, ok? - denerwował się wówczas Jehuda na pokładzie samolotu.
Linie American Airlines zaprzeczyły, jakoby wyprosili z pokładu rodzinę z powodu ich religii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.