Mężczyzna postanowił popływać w jeziorze, które mieści się w popularnej miejscowości turystycznej - Lago do Amor w Campo Grande. Zignorował znaki ostrzegawcze wskazujące na to, że w wodzie żyją drapieżniki.
Czytaj także: Koronawirus w Europie. Polska udzieli pomocy Rumunii
Gdy pływak znalazł się około 30 metrów od brzegu, nagle ujrzał aligatora poruszającego się w jego kierunku. Wówczas mężczyzna próbował jak najszybciej uciec, ale aligator i tak go zaatakował. Nieroztropny pływak został ugryziony w ramię.
Wszystkiemu przyglądał się Willyan Caetano. - Aligator zaczął gonić go nagle - opowiedział, cytowany przez "The Sun".
Próbował płynąć bardzo szybko, by uciec zwierzęciu, ale mimo to aligator go zaatakował i brutalnie ugryzł jego ramię. Gdy wyszedł z wody, jego ręka była zakrwawiona i mocno poharatana. Tłumaczył, że nie wiedział, iż ma do czynienia z aligatorem - zrelacjonował świadek zdarzenia.
Nikt nie wchodzi do tego jeziora
To groźne zdarzenie zaobserwowała też Garapeira Marinalva da Silva, która nieopodal jeziora sprzedaje soki z trzciny cukrowej. Wyznała, że po raz pierwszy od pięciu widziała, jak ktoś wchodzi do tego jeziora.
Czasami dzieci chodzą w tych okolicach. Wtedy mówimy im, że grasuje tu aligator i jest brudno, po czym wracają do domów - zdradziła w rozmowie z Campo Grande News.
Pływak przeżył atak drapieżnika. Spokojnie wrócił do brzegu i przyjrzał się swojemu ramieniu. Lokalne media donoszą, że wezwano pogotowie ratunkowe. Wówczas okazało się, że obrażenia nie były tak poważne, jakby mogło się początkowo wydawać.