Polacy odwiedzili rosyjskie miasto w Unii Europejskiej

Para youtuberów i podróżników z kanału "Planeta Abstrakcja" zamieściła w sieci film pt. "Rosyjskie miasto w Unii Europejskiej". Polacy udali się samochodem do Estonii, gdzie odwiedzili Narwę. Niewielką przygraniczną miejscowość nad rzeką o tej samej nazwie zamieszkują niemal wyłącznie Rosjanie. Ich rzeczywistość, mimo przynależności do UE, znacząco różni się od naszych wyobrażeń.

Rzeka Narwa dzieli miasto na pół. Po lewej stronie Estonia, a po prawej Rosja Rzeka Narwa dzieli miasto na pół. Po lewej stronie Estonia, a po prawej Rosja
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | PTA

Narwę położoną w północno-wschodniej Estonii zamieszkuje nieco ponad 60 tys. osób. Za rzeką jest już Federacja Rosyjska, jednak i po tej stronie granicy prawie nikt nie mówi po estońsku. Ludzie w Narwie porozumiewają się w języku rosyjskim, ponieważ niemal wszyscy mają wschodnie korzenie. Jak do tego doszło?

W trakcie istnienia ZSRR władze wysiedlały z krajów bałtyckich ich mieszkańców, zastępując ich ludnością z innych republik. Po rozpadzie Związku Radzieckiego, Litwa, Łotwa i Estonia stały się niepodległymi państwami. Mniejszości rosyjskiej w Estonii i Łotwie nie przyznano obywatelstwa. Jego uzyskanie obarczono obowiązkiem zdania egzaminu ze znajomości języka łotewskiego czy estońskiego - tłumaczy widzom na początku ponad 40-minutowego filmu jeden z jego autorów.
Ci, którzy nie zdali testu, mogli zostać w Estonii i Łotwie, jednak z tzw. szarym paszportem, który nie uprawniał m.in. do głosowania w wyborach ogólnopaństwowych. Oficjalnie nie byli ani obywatelami Rosji, ani Estonii czy Łotwy. Tak powstała nowa kategoria ludzi, czyli "nieobywatele" - mówi twórca kanału "Planeta Abstrakcja".

Autorzy filmu pokazali, jak żyją etniczni Rosjanie, urodzeni i wychowani na obszarze dzisiejszej Unii Europejskiej. Udało im się nawiązać relacje z mieszkańcami Narwy, a nawet odwiedzić ich domy. Dzięki znajomości języka rosyjskiego, zbliżyli się do lokalnej społeczności. Osoby tu mieszkające nie popierają wojny w Ukrainie. Co więcej, do Narwy dotarło wielu uchodźców, m.in. z Mariupola. Część z nich przeszła filtrację, a na obszar UE dostała się przez terytorium Federacji Rosyjskiej.

Sprawdzają ci dokumenty, telefon, szukają tatuaży. (...) Niektórzy ludzie przepadają na filtracji. Znikają przez tatuaże albo z innych powodów - tłumaczył jeden z rozmówców.

"Rosyjskie miasto w Unii Europejskiej"

Mieszkańcy Narwy spodziewają się jeszcze większego napływu uchodźców z Mariupola, bo "to jedyna droga". W rosyjskim miasteczku na terytorium Estonii mogą oni swobodnie rozmawiać w swoich językach i zacząć nowe życie w europejskiej rzeczywistości.

Specjalista komentuje mowę ciała Putina. "Na pewno nie jest zdrowy"

Wybrane dla Ciebie
Niezwykła pasterka w Tatrach. Gromadzi wiernych z całego kraju
Niezwykła pasterka w Tatrach. Gromadzi wiernych z całego kraju
Porównał Putina do kanibala. Rosyjski ksiądz ukarany
Porównał Putina do kanibala. Rosyjski ksiądz ukarany
Czekano na to 500 lat. Historyczna pasterka w Dublinie
Czekano na to 500 lat. Historyczna pasterka w Dublinie
Zemsta Ukraińców. Potężna eksplozja w Moskwie
Zemsta Ukraińców. Potężna eksplozja w Moskwie
Postawili to w lasach. Już wiadomo, co jest w środku
Postawili to w lasach. Już wiadomo, co jest w środku
Pojmali żołnierzy Kim Dzong Una. Ujawnili treść ich listu
Pojmali żołnierzy Kim Dzong Una. Ujawnili treść ich listu
Stanął przed kamerą i się zaczęło. "Radosne brykanie"
Stanął przed kamerą i się zaczęło. "Radosne brykanie"
Muniek broni rosyjskich sportowców w Polsce. "Lepiej dla nas niż dla Putina"
Muniek broni rosyjskich sportowców w Polsce. "Lepiej dla nas niż dla Putina"
Okrutne znalezisko w gdańskim lesie. "Nielegalny proceder"
Okrutne znalezisko w gdańskim lesie. "Nielegalny proceder"
Tu będą białe święta. Tak wygląda Zakopane
Tu będą białe święta. Tak wygląda Zakopane
Pracują od 7 do 20. Te sklepy czynne są w Wigilię
Pracują od 7 do 20. Te sklepy czynne są w Wigilię
Delfiny w Odrze. Jest rozpoznanie. Pomylili je z morświnami
Delfiny w Odrze. Jest rozpoznanie. Pomylili je z morświnami