Wakacje w Tunezji jak z koszmaru
Kobieta opisała w jednej z grup na Facebooku, jak wyglądał jej pobyt w Hotelu Nasrin znajdującym się w tunezyjskim Hammamet. Wrzuciła porażające zdjęcia z wakacji. Opisała ze szczegółami, jak obiekt wyglądał od środka.
Brud i syf. Hotel bardzo przeludniony. Bardzo dużo gości z Algierii. Za mało personelu w restauracji. Obsługa bardzo nieprofesjonalna i bezczelna z menadżerem na czele. (...) W restauracji nie sprzątano stolików. Trzeba było się prosić. Talerze, szklanki, sztućce niedokładnie domyte - opisuje kobieta.
Turystka uważa, że serwowane w hotelu jedzenie nadaje się do karmienia bydła, a nie ludzi. Jej partner wrócił do Polski z zatruciem, a ona sama z opryszczką. - Nie uzupełniano brakujących talerzy oraz jedzenia. Brakowało nawet coli i fanty. Stan techniczny pokoi pozostawia bardzo dużo do życzenia. W pokojach mrówki! - napisała Polka. Wspomina również, że animacje hotelowe były na żałosnym poziomie. Zamiast relaksu był ciągły stres.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ostatecznie interweniowała rezydentka po tym jak ostatniego dnia pobytu kazali nam się po 14 wynosić z pokoi, chociaż mieliśmy opłaconą kolejną dobę, wyjazd zaplanowany był na 21. Po czym byliśmy prześladowani przez personel, w tym ochronę. Podobnie goście z Niemiec. Musieliśmy dzwonić do konsulatu, bo baliśmy się wyjść z hotelu do autokaru przed wyjazdem - czytamy dalej.
Czytaj również: Polak poszedł do marketu w Egipcie. Spójrzcie, co tam zastał
Poniżej możecie zobaczyć nagranie z mrówkami chodzącymi po hotelowym łóżku.
Koszmarne wakacje w Tunezji. Klientka podejmie kroki prawne
Naszej redakcji udało się porozmawiać z polską turystką, która nagłośniła nieprawidłowości. Zapowiada, że tej sprawy tak nie pozostawi. Również pozostali uczestnicy wyprawy mają domagać się zadośćuczynienia za urlopy jak w koszmaru.
Sprawa jest bardzo świeża. Wróciłam w czwartek, w sobotę zebrałam myśli i postanowiłam napisać post ku przestrodze. Podejmę kroki prawne, by wyegzekwować swoje roszczenie. Kontaktowałam się także z Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zawiadomię także o sprawie urząd marszałkowski - mówi kobieta w rozmowie z O2.pl. Doskonale wie, jak się zachować, bowiem jest adwokatką z zawodu.
Zobacz koniecznie: Rząd mówi "dość". Pasażerowie będą płacić kary
Kobieta dodaje, że była na wakacjach w Tunezji ze swoim partnerem. Mężczyzna odebrał jej walizkę w Monastyrze, a ta była zniszczona.
Jestem zdruzgotana, załamana, będę dochodzić do siebie jeszcze trochę. To wszystko się tak skumulowało. Od wyjazdu ciągle kłócę się z partnerem. Daliśmy się nabrać, chcieliśmy mieć dogodne warunki do przenocowania w hotelu i wyżywanie na jakimś poziomie. To była katastrofa, woleliśmy przebywać poza hotelem - mówi nam polska turystka kilka dni po powrocie z Tunezji.
Co na to biuro podróży?
Nasza rodaczka wykupowała wycieczkę w biurze podróży TUI. Po podpisaniu umowy miała się dowiedzieć, że całą odpowiedzialność za organizację wycieczki do Tunezji ponosi biuro Sun&Fun Holidays. Kobieta przyznaje, że nie miała okazji korzystać z usług tej firmy. Polecili ją jej znajomi.
Zobacz także: Polacy w Tunezji. Furia po tym, co zastali w hotelu
Skontaktowaliśmy się z Sun&Fun Holidays. Przesłaliśmy zdjęcia z opisem sytuacji. Zapytaliśmy, czy były zgłaszane jakiekolwiek uwagi i czy uczestnicy wycieczki mają prawo domagać się zwrotu środków za pobyt w takim obiekcie.
W sezonie Lato 2023 nie mieliśmy żadnych reklamacji na ww. hotel, więc wnioskujemy że klientka także nie zgłaszała nam żadnych zastrzeżeń dotyczących swoich wakacji. W korespondencji nie ma danych osobowych umożliwiających nam identyfikację podróżnej - odpowiedziała Magda Plutecka z Sun&Fun Holidays.
Firma nie odpowiedziała nam na pytanie, czy współpraca z hotelem zostanie zakończona.