Punta Cana w Dominikanie to miejsce, które pojawia się na szczycie niechlubnego rankingu. Z relacji turystów wynika, że dość często dochodzi tu do zatruć pokarmowych. Jak informuje portal "Fakt", aż 10 proc. odwiedzających to miejsce zgłaszało problemy żołądkowe w pierwszych dniach pobytu. Na własnej skórze doświadczyła tego pewna amerykańska turystka, która podzieliła się swoim doświadczeniem w sieci.
Amerykanka wspólnie z mężem wybrała się na miesiąc miodowy do Republiki Dominikany. Wspólnie z mężem zjadła romantyczną kolację all inclusive. Para skusiła się na sushi, czego turystka pożałowała już kilka godzin później.
Około 1:00 nad ranem poczułam kręcenie w brzuchu i zaczęłam wymiotować jak szalona, potem miałam odruchy wymiotne przez kolejną godzinę. Wreszcie zadzwoniliśmy po hotelowego lekarza. Zmierzył mi temperaturę, osłuchał mój brzuch i zrobił minę w stylu 'O nie, tylko nie to...' — relacjonowała turystka na platformie Reddit.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kobieta trafiła do szpitala z powodu infekcji bakteryjnej. Nie tylko dolegliwości ze strony układu pokarmowego mocno dały jej się we znaki. Infekcja mocno uderzyła małżonków po kieszeni. W chwili zamieszczania postu kobieta wydała "4 tys. dolarów".
"Bądźcie mądrzejsi, niż ja" — apeluje do innych turystów
Amerykańska turystka zaapelowała do innych osób, żeby te nie popełniały jej błędu. Ona sama nie zdecydowała się na wykupienie ubezpieczenia zdrowotnego przed wylotem do Dominikany. Podkreśliła, że to był poważny błąd, bo za leczeni musiała wyłożyć z własnej kieszeni.
Wykupujcie ubezpieczenie podróżne, bądźcie mądrzejsi, niż ja. Nie wiem, co zamierza zrobić hotel, ale wygląda na to, że są gotowi, by jakoś to z nami wyjaśnić i współpracować — zaapelowała do innych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.