Na profilu @swiatnaczterystopy na TikToku pojawiło się nagranie, które pokazuje, że i w Europie możemy poczuć się jak na karaibskiej plaży. "Czy to są Karaiby? Nie, kochani, to nie są Karaiby i nie trzeba wcale lecieć na drugi koniec świata, bo takie miejsca znajdują się w zasięgu przedłużonego weekendowego wypadu z Polski" - słyszymy na nagraniu.
Podróżnik zawitał do lasu palmowego Vai, znajduje się we wschodniej części Krety. Tiktoker przekonuje, że choć aby tu dotrzeć, trzeba się sporo namęczyć, to ten widok jest warty wysiłku. Trudno się z tym nie zgodzić, widząc błękitną wodę z jednej strony i piękną plażę z palmami z drugiej.
Skąd palmowy gaj wziął się w tym miejscu? Jak wskazuje przywołana przez "Fakt" legenda piraci saraceńscy wypluwali do morza pestki zjadanych daktyli, które woda wyrzucała następnie na brzegi Krety, gdzie w sprzyjających warunkach zaczęły rosnąć. Legenda nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, bo tutejsze palmy są starsze niż piraci. Liczące sobie ponad 2000 lat - palmy kreteńskie są gatunkiem endemicznym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na europejskich Karaibach taniej niż nad Bałtykiem?
Tiktoker wskazuje, że spędzenie czasu w lesie palmowym Vai może być porównywalne cenowo z kosztem całodziennego pobyt w nadbałtyckich miejscowościach, a może nawet tańszy!
Koszt parkingu to 3 euro. Można zjeść za 4, 5, 6 euro. Toalety są bezpłatne, prysznic kosztuje 50 centów, więc naprawdę nie ma żadnych szaleństw. Do tego wszystkie atrakcje sporty wodne to jest mniej więcej poziom polskiego morza albo nawet trochę taniej — wskazuje podróżnik.
Miejsce to rozsławiła reklama
Przez długi czas gaj palmowy Vai pozostawał miejscem nieznanym. Wszystko zmieniła nakręcona tu reklama batonika Bounty, po której miejsce to zaczęły odwiedzać prawdziwe tłumy.
W końcu zdecydowano się na podjęcie radykalnych kroków. Las palm daktylowych ogrodzono i objęto ochroną. Dzięki temu dziś możemy go widzieć w praktycznie niezmienionej formie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.