Do nietypowych sytuacji, o których wspomina jeden z użytkowników portalu Reddit doszło podczas pobytu w dwóch europejskich stolicach: w Rzymie oraz Wiedniu. Turysta spotkał tam na swojej drodze innych turystów, którzy prosili go o jedzenie.
Turysta mógł paść ofiarą zorganizowanego oszustwa
Jestem w Rzymie i dziś, kiedy siedziałem na ławce podszedł do mnie facet. Wyjaśnił, że pochodzi z Węgier, gdzie pracuje jako malarz. Twierdził, że ma jeszcze trzy dni urlopu w Rzymie i skończyły mu się pieniądze. Potem poprosił mnie, żebym kupił mu makaron w pobliskim sklepie. Powiedziałem, że sam mam niski budżet, ale zaoferowałem mu dwa banany, które ostatecznie wziął - napisał na portalu Reddit.
Wspomniał też, że to nie pierwszy raz, kiedy turyści proszą go o zakup jedzenia. Podobną sytuację pamięta jeszcze z Wiednia, do której doszło przed pandemią. Wówczas prosząca o jedzenie osoba miała pogardzić tym, co zaproponował mu podróżny po odmowie zakupu nowego produktu.
- Może jestem zbyt sceptyczny, ale naprawdę nie kupuję ich opowieści o tym, że skończyły im się pieniądze na jedzenie. Nie mogę zrozumieć, o co im chodzi? Chciałbym wiedzieć, czy to powszechne zjawisko, czy tylko zbieg okoliczności, że zdarzyło mi się to dwukrotnie - dodał zaniepokojony turysta.
Czytaj także: Sensacja w Toskanii. Odkrycie "napisze historię na nowo"
Internauci nie byli zdziwieni pytaniem turysty
Odpowiedź internautów mocno go zaskoczyła. Okazało się, że turysta mógł paść ofiarą próby oszustwa zorganizowanego przez lokalnych sklepikarzy.
To dość powszechne w niektórych częściach świata. Żebractwo, które opiera się na współpracy z lokalnym sklepem. Błagają cię, żebyś coś kupił, a jak wyjdziesz, odkładają towar na półkę i chowają gotówkę do kieszeni - skomentował jeden z internautów.
"Ignoruj każdego, kto podchodzi do ciebie na ulicy" - napisał ktoś inny. "To żebracy. Są popularni zwłaszcza w Azji Południowo-Wschodniej. Jestem zaskoczony, że zaczęli pojawiać się także w Europie"; "To pijawki, które najlepiej ignorować" - piszą inni.
Niechciany trend przywędrował z Azji Południowo-Wschodniej
Tzw, begpacking to trend podróżniczy, który stał się dość popularny jeszcze przed pandemią. Polegał on na podróżowaniu z niewielkim zapasem finansowym lub w ogóle bez pieniędzy. Niektóre turystyczne miejsca, jak np. Bali już w 2019 r. zaczęły rozprawiać się z problematycznymi turystami. Teraz ci zaczęli atakować europejskie miasta.