Olga Kuczyńska to polska stewardesa i autorka książki "Życie stewardesy, czyli o tym jak mierzyć wysoko i przekraczać granice". Jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Na swoim profilu na FB praktycznie codziennie publikuje informacje na temat swojego życia, pracy, podróży, a także ciekawostki dotyczące latania.
Śmierć na pokładzie
Post, który opublikowała 16 grudnia bardzo poruszył jej obserwatorów. "Dziś wykonałam chyba najgorszy lot w mojej całej karierze" - zaczęła stewardesa.
"Lot, który niestety zapisze się w mojej pamięci już na zawsze. Przytrafiło się coś, czego żaden członek załogi nie chciałby doświadczyć, widząc człowieka, który wchodzi na jego pokład żywy po raz ostatni" - dodała.
Wpis Olga opatrzyła zdjęciem zachodzącego słońca widzianego z okna samolotu. "Dziś w trakcie rejsu odeszła moja pasażerka. Odeszła cicho, tak po prostu" - przyznaje. - "Wiem, że zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, mimo, że za wiele zrobić się nie dało".
Załoga i lekarze walczyli do końca
Polka napisała, że jest dumna z załogi i lekarzy, którzy podróżowali tym lotem. Pisze, że ich pomoc była nieoceniona, bo "poranek był ogromnie ciężki". Stewardesa w rozmowie z WP Turystyka podkreślała niedawno, jak ważna jest praca stewardes i stewardów właśnie w sytuacjach kryzysowych.
"Zanim uzyskamy licencję, mamy do przyswojenia kilkuset stronicowy podręcznik, w którym zawarte są wszystkie procedury, które musimy wykonać w sytuacji awaryjnej. W skład szkolenia wchodzi m.in.: pierwsza pomoc, gaszenie pożarów, ewakuacje. Nasz zawód jest licencjonowany i bez tego nie można iść do pracy" - mówiła.
Z odpowiedzi pod postem wynika, że kobieta, która zmarła w trakcie lotu, podróżowała z rodziną. Miała 80 lat i chorowała od dawna.
Wyrazy współczucia od internautów
Kuczyńska jest mocno związana z kulturą Azji. Dlatego po tym smutnym zdarzeniu zdobyła się na niezwykły gest.
"Wychodząc z samolotu dotknęłam jej stóp, chcąc przeprosić i oddać szacunek. W Nepalu tak się go oddaje więc uznałam, że skoro za jej życia nie miałam takiej szansy, to chociaż w tej ostatniej drodze" - kończy stewardesa.
Pod postem posypało się mnóstwo komentarzy wsparcia. "Współczuję, to musi być trauma dla załogi" - napisał ktoś. "Pamiętam pierwszy zgon w mojej karierze pilota wycieczek. Nie jest to miłe wspomnienie" - dodał jeden z obserwatorów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.