Pod koniec 2021 roku na ciele Helainy zaczęły pojawiać się małe czerwone kropki. Początkowo dziewczyna uznała, że to nic poważnego. Z czasem zaczęło ich przybywać coraz więcej.
Czytaj także: Pij, nie żałuj sobie. Wymiata złogi z krwi
Z dnia na dzień jej skóra pokrywała się coraz większą ilością małych plamek. Pojawiały się na rękach i nogach. 21-latka udała się więc do lekarza.
Medycy zlecili badania krwi, które wykazały wstrząsającą chorobę. Okazało się, że Helaina Hilliard cierpi na białaczkę limfoblastyczną. Rak krwi zasiał spustoszenie w jej organizmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z czasem kropki przerodziły się w siniaki i czerwone plamy. Nie było wątpliwości, że 21-letnia studentka biochemii potrzebuje pilnego leczenia. Zlecono chemioterapię.
Helaina czuła się całkowicie zdrowa i tym bardziej była wstrząśnięta szokującą diagnozą. Pomimo prawie roku wyczerpującej chemioterapii i fizycznego bólu Hilliard twierdzi, że to doświadczenie było "nagradzające".
Czytaj także: Szelągowska się przyznała. "Możecie mnie ścigać"
Jestem niezwykle wdzięczna za to doświadczenie, teraz doceniam rzeczy na zupełnie innym poziomie. (...) Choroba nowotworowa uświadomiła mi, jak bardzo jestem błogosławiona i ile miłości mam w swoim życiu - cytuje Helainę "The Mirror".
Jak zaznacza studentka, czeka ją długa droga, by powrócić do dawnego samopoczucia i formy. Nie poddaje się jednak i wciąż walczy o zdrowie. Dalej przyjmuje chemioterapię, ale powoli wraca do treningów i na studia.
Miałam bardzo minimalne komplikacje. Moi lekarze i pielęgniarki wykonali niesamowitą robotę, radząc sobie z wszelkimi skutkami ubocznymi.
Czytaj także: Pojawia się na stopach. To objaw raka płuc