Tworząc program telewizyjny, dziennikarze przebadali próbki z lokali w całej Wielkiej Brytanii. W materiale opublikowanym w "Watchdogu" ukazały się zatrważające wyniki badań laboratoryjnych. Wynikało z nich, że ślady bakterii kałowych znaleziono w trzech restauracjach McDonald's, sześciu Burger Kingach i siedmiu KFC. Te dane dotyczyły jedynie wysokiego poziomu bakterii.
Lokali, gdzie ilości były "śladowe" było łącznie kilkanaście. Wszystkie alarmujące próbki wcale nie pochodziły z jedzenia, a z lodu, który w restauracjach dodaje się do napojów - donosi rt.com.
Jesteśmy w szoku. Mamy bardzo rygorystyczne procedury dotyczące lodu w naszych restauracjach, przeprowadzamy też wiele inspekcji. Takie coś nie powinno mieć miejsca - skomentowała rzeczniczka KFC.
Inne sieci także zabrały głos w sprawie. Przedstawiciele sieci McDonald's tłumaczyli, że także mają ściśle określone procedury, których powinny przestrzegać wszystkie restauracje w kraju. Dodali także, że dokładnie przyjrzą się sprawie lodu w lokalach.
Skąd bakterie wzięły się w lodzie? Ma to wyjaśnić dochodzenie brytyjskiego odpowiednika Sanepidu. Organizacja w swoim oświadczeniu zaznaczyła stanowczo, że tego typu bakterie w żadnym wypadku nie powinny znajdować się w wodzie używanej przez ludzi.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.