Eksperci apelują, by udać się do lekarza od razu, gdy zauważymy u siebie pierwsze niepokojące objawy. Zwlekanie z wizytą u specjalisty może doprowadzić do znacznego zwiększenia skali problemu. Żywym dowodem na to jest pacjentka, której historię przytoczono na facebookowym profilu bloga naukowego "Patolodzy na klatce".
Lekarze znaleźli to na jej rzęsach
48-letnia Chinka cierpiała z powodu kłucia i świądu prawej powieki. Problem trwał od dwóch tygodni i nasilał się z każdym dniem, a z oka zaczęły wydobywać się "brunatne paprochy", jak określiła to chora. Dopiero gdy dolegliwości stały się nie do zniesienia, obywatelka Państwa Środka wybrała się po pomoc do szpitala w chińskiej prowincji Zhejiang.
Kobieta nie cierpiała na żadną chorobę oczu, ani też na chorobę autoimmunologiczną. Badanie wzroku również nie wykazało żadnych problemów. Źródło nietypowych objawów stało się jasne dopiero podczas badania okulistycznego w lampie szczelinowej.
Lekarze ujawnili ponad trzysta gnid i ponad dwadzieścia żywych wszy łonowych na rzęsach kobiety. Były tam też drobiny wyschniętej krwi i odchody pasożytów, które to właśnie pacjentka uznała za "paprochy". Nawet doświadczeni lekarze byli zaszokowani skalą wszawicy.
Jaj było zbyt dużo, by usunąć je ręcznie. Lekarze zdecydowali się więc zgolić pacjentce rzęsy oraz owłosienie łonowe, gdzie także pasożytowały wszy. Terapię uzupełniono środkami farmakologicznymi. Na tym jednak ta wstrząsająca historia się nie kończy. 48-latka miała wyjątkowego pecha.
Po dwóch tygodniach pacjentka wróciła, ponownie skarżąc się na świąd. Tego samego oka zresztą. Tym razem nie znaleziono żadnych insektów czy ich śladów. Ale - niespodzianka - znaleziono roztocze. Nużeńce konkretniej - czytamy w poście "Patologów na klatce" na Facebooku.
Na szczęście wdrożone dalsze leczenie, obejmujące m.in. smarowanie powieki olejkiem herbacianym, w końcu pozwoliło kobiecie pozbyć się uciążliwego problemu. W kolejnych miesiącach objawy nie powróciły. Historia 48-latki może być przestrogą dla tych, którzy ociągają się z wizytą u lekarza. Spójrzcie tylko na poniższe zdjęcia...
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.