Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Myśleli, że to infekcja. Okazało się, że maluch jest śmiertelnie chory

2

Jamie Clarke trafił do szpitala po tym, jak opiekunowie zauważyli na jego brzuchu guzek. Rodzice i lekarze przypuszczali, że maluch zmaga się z infekcją wirusową. Clarke wrócił jednak do szpitala. Doszło do postawienia przerażającej diagnozy.

Myśleli, że to infekcja. Okazało się, że maluch jest śmiertelnie chory
Rodzice myśleli, że Jamie Clarke cierpi na infekcję wirusową. Prawda okazała się przerażająca (Facebook)

Jak podaje Mirror, Jamie Clarke został przewieziony do szpitala dziecięcego Alder Hey. Ashley Hughes, 21-letnia mama chłopca, zauważyła, że z boku jego brzucha pojawił się mały guzek.

Przywieźli syna do szpitala. Diagnoza ich przeraziła

Jamie został zbadany przez specjalistów ze Szpitala Dziecięcego Alder Hey w Liverpoolu w północnej Anglii. Ci stwierdzili u chłopca spuchnięcie gruczołów, którego przyczyny upatrywali w infekcji wirusowej.

Chłopiec wrócił z rodzicami do domu, jednak jego stan nie ulegał poprawie. Ojciec Jamiego postanowił ponownie zabrać syna do szpitala, lecz ku rozczarowaniu mężczyzny, lekarze zbagatelizowali stan zdrowia malucha, przekonując, że cierpi na zaparcia.

Rodziców malucha zaniepokoił guzek, który pojawił się na brzuchu ich synka
Rodziców malucha zaniepokoił guzek, który pojawił się na brzuchu ich synka (Facebook)

Przez kolejne dni stan Jamiego gwałtownie się pogarszał. Maluch czuł się tak źle, że nie był nawet w stanie chodzić. Został trzeci raz przewieziony do Alder Hey, gdzie tym razem małego pacjenta poddano szczegółowym badaniom.

U Jamiego wstępnie zdiagnozowano anemię i zatrzymano na noc w szpitalu. Dalsze badania wykazały, że przyczyną złego stanu malucha nie była infekcja wirusowa, lecz rak nerek. Chłopiec miał guz o wymiarach 11 na 8 centymetrów, a także torbiele policystyczne.

Bliscy przyznają, że Jamie nie zdaje sobie sprawy z tego, co się wokół niego dzieje. Lekarze stwierdzili, że chłopiec musi zostać nie tylko operowany, lecz także poddany chemioterapii.

Wiedzieliśmy, że to coś złego, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, jak bardzo. On nie rozumie, co się wokół niego dzieje – relacjonowała niania malucha (Mirror).
Zobacz także: Zobacz też: Szczepionka przeciw COVID-19 dla dzieci. "To nie są żarty"
Autor: EKO
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 21.11.2024 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Nakaz aresztowania Netanjahu. "Istotny krok w kierunku sprawiedliwości"
Zmasowane ataki Izraela na Liban. Ponad 47 zabitych
Wrocławski McDonald's podbija sieć. Kolorowe neony, światła i tłumy klientów
Zobaczył tygrysa pod domem. Przerażające nagranie z Chin
Ukraiński recydywista w Sopocie. Pokazał policjantom fałszywe prawo jazdy
Trzaskowski: Na spotkania w prekampanii jeżdżę prywatnym samochodem, urlopu nie planuję
Wypadek na roli. Nogę mężczyzny wciągnęła maszyna
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Ōkunoshima. Tajemnicza wyspa królików z mroczną przeszłością
Estonia. Tysiące niewybuchów na poligonie wojsk NATO
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić