"Amerykanin w średnim wieku, bez wcześniejszej historii medycznej, został znaleziony nieprzytomny w hotelowym pokoju. Na stole znaleziono "niezidentyfikowane pokruszone pigułki i biały osad". Wokół ust mężczyzny widoczny był biały proszek" - opisuje przypadek brytyjski periodyk naukowy "The BMJ". Sytuacja ta nie byłaby niczym niezwykłym w kraju, w którym epidemia nielegalnego fentanylu trwa od lat, gdyby nie wykryto u mężczyzny poważnych uszkodzeń mózgu.
Przypadek Amerykanina jest pierwszym zgłoszonym przypadkiem toksycznej leukoencefalopatii, czyli uszkodzenia istoty białej mózgu. Lekarze nie mają wątpliwości, że jest to wynik palenia fentanylu. Już wcześniej badacze dysponowali dowodami na to, że do leukoencefalopatii prowadzi palenie heroiny, przyjmowanie niektórych leków immunosupresyjnych, czy chemioterapia.
Potwierdza to przegląd 101 przypadków osób z leukoencefalopatią z amerykańskiego szpitala z ostatnich 15 lat. W 35 przypadkach uszkodzenie mózgu wystąpiło u osób po chemioterapii, 19 osób zażywało opiaty, a 11 przyjmowało leki immunosupresyjne. Choć istnieją wcześniejsze przypadki wystąpienia uszkodzeń mózgu po fentanylu, to do tej pory miały związek z połknięciem plastrów z substancją lub zażywaniem fentanylu w tabletkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przypadku 47-letniego Amerykanina doszło do uszkodzenia dwóch struktur w mózgu. Ucierpiał jego móżdżek oraz istota biała. W chwili odnalezienia mężczyzna nie reagował i wymagał intensywnego leczenia szpitalnego. Był hospitalizowany przez 26 dni, po czym został przeniesiony do specjalistycznej placówki opiekuńczej na kolejny miesiąc, następnie wypisano go do domu.
Mężczyzna przeszedł intensywną fizjoterapię, terapię zajęciową i psychoterapię. Udało mu się wrócić do zdrowia i pracy w ciągu roku od zdarzenia. Pacjent miał sporo szczęścia, bo w przeglądzie 51 przypadków leukoencefalopatii związanej z nadużywaniem substancji, 40 proc. pacjentów zmarło w ciągu miesiąca i tylko czterem pacjentom udało się wrócić do zdrowia.
Droga podania fentanylu nie ma znaczenia? Naukowcy stawiają sprawę jasno
Badacze wskazują, że palenie lub wdychanie fentanylu pozwala narkotykowi szybciej przedostać się do mózgu i w znacznie większych stężeniach. To z kolei uzasadnia założenie, że może to być bardziej niebezpieczny sposób przyjmowania narkotyku, prowadzący do poważnych uszkodzeń. Jednocześnie dodają, że nie można bagatelizować znaczenie samej substancji.
Badacze nie ukrywają, że spodziewają się potwierdzenia większej liczby przypadków leukoencefalopatii w najbliższej przyszłości, bo rośnie liczba przypadków zażywania fentanylu. Do tego dochodzą dane, które wskazują, że w Stanach Zjednoczonych więcej osób umiera w skutek palenia nielegalnych substancji narkotycznych niż ich wstrzykiwania.