Wiele osób posądza młode mamy o nadopiekuńczość wobec swoich pociech. Nadmierny lęk o dzieci i obsesyjne sprawdzanie czy wszystko z nimi w porządku nierzadko stają się tematem żartów wśród osób bezdzietnych.
Okazuje się, że nie zawsze tego typu obawy są bezzasadne, a czujność choćby nadmierna, w niektórych wypadkach może dziecku ocalić nawet życie.
Przekonała się o tym kobieta, która zauważyła na nóżce dziecka czerwoną plamkę. Przebarwienie nie bledło pod naciskiem skóry, co dodatkowo zaniepokoiło kobietę. By sprawdzić, czy wszystko w porządku, czym prędzej udała się z maleństwem do szpitala.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jej decyzja okazałą się słuszna, bo niepozorną czerwoną plamkę lekarze zdiagnozowali jako jeden z pierwszych objawów bakteryjnego zapalenia opon mózgowych, który niewykryty na wczesnym etapie może prowadzić nawet do śmierci.
Niebezpieczna choroba pod nazwą meningokoki bywa diagnozowana u małych dzieci i na dalszych etapach charakteryzuje się nudnościami, biegunką, nadmierną sennością lub rozdrażnieniem.
Na szczęście w wypadku Australijki i jej dziecka udało się zahamować rozwój choroby na dużo wcześniejszym etapie, a jej historia opisana na grupie australijskiej grupie parentingowej stała się przestrogą dla innych rodziców.
Teraz eksperci z grupy "Tiny hearts Education" zachęcają do sprawdzania czy podobne "znaki" nie znajdują się na ciałach innych dzieci.
Eksperyment z przesuwaniem szklanego naczynia o obłym kształcie po widocznej na ciele dziecka wysypce bije rekordy popularności w sieci. W ten sposób można szybko samodzielnie sprawdzić, czy odbarwienie blednie pod naciskiem.
Jeśli znamię nadal jest widoczne, warto udać się z dzieckiem na konsultacje do specjalisty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.