aktualizacja 

Nie żyje wnuk legendy. Tragedia w rodzinie Boba Marleya

84

Joseph Mersa Marley został znaleziony martwy w samochodzie w Stanach Zjednoczonych. Muzyk zmarł w wieku zaledwie 31 lat. W życiu prywatnym był wnukiem legendarnej gwiazdy reggae Boba Marleya i synem Stephena Marleya.

Nie żyje wnuk legendy. Tragedia w rodzinie Boba Marleya
Wnuk Boba Marleya nie żyje (YouTube)

To tragiczna informacja, której nikt się nie spodziewał. Jamajskie media są poruszone śmiercią Josepha Mersa Marleya. Według serwisu streamingowego TIDAL 27 grudnia muzyk został znaleziony martwy w pojeździe w Stanach Zjednoczonych. Odszedł w wieku zaledwie 31 lat.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Święta jak tykająca bomba. Lekarz o tym, czego unikać

Joseph Mersa Marley pochodził z wyjątkowej rodziny. 31-latek był wnukiem legendarnej gwiazdy reggae Boba Marleya i synem Stephena Marleya. Niestety historia muzyka potoczyła się równie tragicznie, co jego dziadka. Joseph zmarł w jeszcze młodszym wieku niż jamajska legenda. Stacja radiowa WZPP z Florydy przekazała, że ​​powodem śmierci był atak astmy.

Trwa ładowanie wpisu:twitter

Joseph Mersa Marley spędził wczesne lata życia na Jamajce. To właśnie tam uczęszczał do Szkoły Przygotowawczej im. świętych Piotra i Pawła. W późniejszym czasie wnuk Boba Marleya przeniósł się na Florydę, gdzie był uczniem Palmetto High School. Po ukończeniu szkoły średniej studiował inżynierię studyjną na Miami Dade College. W 2014 roku wydał EP-kę zatytułowaną "Comfortable", a siedem lat później wypuścił "Eternal".

Kim był Bob Marley?

Bob Marley na zawsze zapisał się w historii muzyki rozrywkowej. Jamajczyk przyszedł na świat w 1945 roku. Osobie i twórczości Marleya przypisuje się ogólnoświatową popularyzację muzyki reggae, ruchu Rastafari oraz idei panafrykanizmu. W 1977 roku u Boba Marleya wykryto u niego czerniaka soczewicowatego akralnego. Aby wyeliminować problem, lekarze zalecali mu amputację palca nogi. Muzyk nie zgodził się na to, gdyż naruszyłoby to jego niezłomną wiarę rastafarian. W 1981 roku artysta poleciał na Jamajkę, gdzie miał odebrać najwyższe odznaczenie w tym kraju. W trakcie lotu jego stan się pogorszył. Maszyna wylądowała w Miami, aby Marley mógł skorzystać z pomocy doraźnej. Tam wokalista zmarł, mając zaledwie 36 lat.

Autor: GGG
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić