Kobieta wróciła do Polski zwykłym samolotem z asystą medyczną w niedzielę. Trafiła do specjalistycznego szpitala, gdzie ma przejść dalszą kurację - podaje Fakt.
Internauci bardzo zaangażowali się w pomoc pani Danucie. Na zbiórce pieniędzy zorganizowanej przez córkę kobiety na portalu crowdfundingowym zrzutka.pl zebrano ponad 162 tys. zł. Kobietę wspomogło ponad 3 tys. osób, a najwyższa wpłata wynosiła aż 4,5 tys. zł. Celem było 250 tys., które miały być przeznaczone na tzw. karetkę powietrzną. Na szczęście nie była ona konieczna.
Pani Danuta pracuje w branży turystycznej i pochodzi z Jeleniej Góry. Kilka dni przed Nowym Rokiem wyjechała ze swoim partnerem do Kenii. 8 stycznia Polka zaczęła źle się czuć.
Danusia zaczęła dziwnie się zachowywać. Wpadała w różne stany od euforii po te lękowe. Była agresywna, miała urojenia. Aby podać jej leki, musiało ją trzymać dziewięciu sanitariuszy - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" spokrewniona z chorą pani Jolanta.
Warunki panujące w kenijskich szpitalach rodzina określała jako "tragiczne". Każda z placówek naliczała ogromne opłaty. Niektóre w ogóle odmawiały przyjęcia. Dopiero w prywatnej klinice psychiatrycznej w Nairobi panią Danutą zajął się lekarz specjalista.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl