Wątek wykorzystywania koni do przewożenia turystów w Tatrach regularnie wywołuje mnóstwo kontrowersji. Wiele na ten temat dyskutuje się przede wszystkim w okresie letnim. Nie brakuje osób, które twierdzą, że dorożki powinny zniknąć z rejonów Morskiego Oka.
Zwolennikami takiego rozwiązania są przedstawiciele organizacji "Ratuj Konie". Właśnie oni ostatnio poinformowali, ile obecnie trzeba zapłacić za kurs dorożką.
Kurs w stronę Morskiego Oka kosztuje już 90 zł od osoby. W dół, z Włosienicy na Palenicę Białczańską, już podobno nawet 70 zł - napisali na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie podzielili się wyliczeniami, ile dorożkarze zarabiają na kursach. W górę może pojechać 12 osób, co daje przychód na poziomie 1080 zł. W drogę powrotną dorożka zabiera nawet 15 osób. Tutaj całkowity zysk to zatem 1050 zł.
Razem kurs dół–góra–dół to 2130 zł. W dwie godziny. To jedyny powód, dla którego ten transport wciąż istnieje - czytamy na profilu ratujkonie.pl.
Przed ubiegłorocznym sezonem letnim też doszło do wzrostu cen za przejazd wozem konnym. Za podróż w górę każdy turysta powyżej 4. roku życia musiał płacić 70 zł, a za powrót - 50 zł.
Dlaczego podnieśli ceny za przejazdy dorożkami?
W 2022 roku do podwyżki cen odniósł się Stanisław Chowaniec, prezes stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka.
Od sześciu lat nie zmienialiśmy cen za przejazdy. Teraz, jednak gdy wszystko wkoło podrożało, nie mieliśmy wyjścia. Droższy jest owies, którym karmimy konie, droższa jest benzyna do samochodów, którymi dowozimy zwierzęta na szlak. Co więcej, 2-3 lata temu koń kosztował ok. 12 tys. zł. Dziś ceny oscylują w granicach nawet 25 tys. zł. Tona zboża kosztowała 800 zł, a teraz 1,6 tys. zł - mówił w rozmowie z "Business Insiderem".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.