W połowie kwietnia wyborcy ostatecznie zadecydowali, kto będzie reprezentował ich w lokalnym samorządzie. Jednym z takich reprezentantów jest Łukasz Filipowicz, który został wybrany na nowego burmistrza Zakopanego. Jego zaprzysiężenie nastąpi 7 maja, jednak już dziś mamy zapowiedzi pierwszych decyzji nowo wybranego włodarza miasta.
Będzie nią zaciągnięcie kredytu na 17 mln 800 tys. zł. Suma ta ma być konieczna do prawidłowego funkcjonowania Zakopanego, które jak twierdzi Filipowicz, jest w fatalnej kondycji finansowej. Oczywiście otoczenie ustępującego prezydenta wszystkie zaprzecza, mówiąc, że budżet miasta pozostawiony jest w świetnym stanie..
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mieszkańcy zakopanego obawiają się utraty dotychczasowych udogodnień
To, co jest pewne, to że kredyt wzięty przez nowego włodarza Zakopanego zwiększy obecne zadłużenie miasta. To obecnie wynosi 78 mln 900 tys. zł, a jego spłata na tę chwilę jest niemal niemożliwa do spłaty. W tym roku zaplanowanych jest bowiem 264 mln 231 tys. 585 zł wydatków, podczas gdy dochód wyniesie niewystarczające 250 mln 296 tys. 587 zł.
Informacje o planowanym kredycie i złej sytuacji finansowej miasta bardzo szybko dotarła do mieszkańców. Zaczynają się oni obawiać, że nowy burmistrz, chcąc poprawić obecny stan budżetu, zrezygnuje z obecnych udogodnień. Wśród nich przede wszystkim są tańsze strefy parkowania czy darmowe bilety dla mieszkańców Zakopanego.
Niestety, trzeba mieć na uwadze, że nasza komunikacja jest bardzo droga i gmina musi do niej dopłacać sporo pieniędzy. Jednak zostało to dane mieszkańcom, jestem absolutnie daleki od tego, by coś zabierać - odpowiada na te obawy burmistrz elekt Łukasz Filipowicz w rozmowie z Gazetą Krakowską.
Nowy włodarz Zakopanego zauważa jednak, że nie może jednak składać dalekich deklaracji. Trudno bowiem rokować, jak za dwa czy trzy lata będzie wyglądać budżet miasta. Niemal pewne jest, że ze względu na obecną sytuację finansową miasta, próżno będzie oczekiwać uruchomienia dodatkowej linii autobusowej.