Tatry to miejsce, w którym obowiązuje całkowity zakaz używania środków pirotechnicznych. W sylwestrową noc grupa wciąż nieznanych śmiałków postanowiła jednak zadrwić sobie z zasad, które obowiązują od wielu lat.
Sprawcy postanowili bowiem odpalić fajerwerki w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Konkretnie stało się to w okolicach Przedniego Stawu, nieopodal znajdującego się tam schroniska. To wydarzenie, jak przekazała gospodyni tego obiektu, spowodowało wśród obecnych tam osób spore oburzenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oburzenie było powszechne. Zorganizowano nawet społeczny patrol, by sprawdzić, czy ktoś nie schodzi z miejsca odpalenia fajerwerków, ale nikogo w nocy nie zauważono - stwierdziła w rozmowie z "Wyborczą" Marta Krzeptowska ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich.
Śledztwo zbliża się do końca. Sprawcy wytypowani
Od tego wydarzenia minął już ponad miesiąc, ale śledztwo wydaje się zbliżać do końca. Tatrzański Park Narodowy w ostatnich dniach prowadził analizę danych zgromadzonych w tej sprawie i przybliżył się do ukarania sprawców.
Według informacji przekazanych przez "Wyborczą" straż TPN wytypowała już potencjalnych sprawców pokazu fajerwerków na ściśle chronionym terenie. Wkrótce ma rozpocząć się przesłuchiwanie podejrzanych, co pozwoli na ostateczne wskazanie osób winnych całemu zdarzeniu.
Od początku roku sprawdzaliśmy wszystkie tropy i dzięki wytrwałości funkcjonariuszy Straży Parku udało się namierzyć krąg potencjalnych sprawców (...) Ten człowiek mógł wyrządzić ogromną krzywdę tatrzańskim zwierzętom, które taki pokaz fajerwerków wprawia w panikę i naraża na niebezpieczeństwo - stwierdził dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, Szymon Ziobrowski.