Materiały, które mają świadczyć o cenzurowaniu treści na Twitterze, opublikował dziennikarz Matt Taibbi we współpracy z Elonem Muskiem. Nowy szef tego medium społecznościowego zapewnia, że to Partia Demokratyczna wydała prośbę blokowania niektórych treści na Twitterze.
Tekst o synu Bidena nie mógł pojawić się na Twitterze
Jak pisze Taibbi, poprzednie kierownictwo Twittera blokowało tekst w gazecie "New York Post", w którym mówiono o zawartości laptopa Huntera Bidena. Artykuł pojawił się bowiem na krótko przed wyborami prezydenckimi i mógł uderzyć w kandydata ze strony Partii Demokratycznej.
W tekście nowojorskiej gazety czytamy, że w 2019 Hunter Biden, syn obecnego prezydenta USA, miał oddać swojego laptopa do naprawy, gdzie właściciel warsztatu odczytał zawartość dysków. Zawiadomił on FBI oraz współpracowników Donalda Trumpa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dlaczego? Według medialnych doniesień, na laptopie znalazł liczne nagrania Huntera zażywającego narkotyki oraz maile, z których wynikało, że był zamieszany w korupcję w Ukrainie, a pomagać mu miał także ówczesny wiceprezydent Joe Biden.
Miał rzekomo zażądać od Kijowa odwołania ówczesnego prokuratora generalnego Ukrainy Wiktora Szokina i ten faktycznie został zwolniony. Partia Demokratyczna oficjalnie prostowała te doniesienia, przekonując, że Biden nie miał takich żądań.
Czytaj także: Elon Musk podjął decyzję. Chodzi o konto Donalda Trumpa
Trump oskarżył Twitter o cenzurę
Dziennikarz podkreśla, że artykuł był wykorzystywany przez sztab Trumpa, ale nie mógł zostać opublikowany na Twitterze, gdzie ówczesny prezydent USA był bardzo aktywny. Portal powoływał się na własne zasady zakazujące rozpowszechniania danych osobowych uzyskanych przez hakerów.
Współpracownicy Trumpa oskarżyli kierownictwo Twittera o cenzurę. Nawet wysoko postawieni pracownicy portalu wskazywali, że choć uzasadnienie takiej cenzury nie jest do końca klarowne, i tak muszą się go trzymać.
Firma chętniej promowała demokratów
Jak wynika z dokumentów publikowanych przez Muska, zarówno przedstawiciele Partii Demokratycznej, jak i Partii Republikańskiej prowadzili kampanię wyborczą na Twitterze. Jednak firma miała chętniej spełniać prośby demokratów.
Zgodnie z zapowiedziami Muska - kolejne "Twitter Files" będą publikowane w następnych dniach.