Sytuacja powtarza się od dwóch tygodni. Jeleń wchodzi na teren pola przez furtkę, gdy ktoś wieczorem zapomni jej zamknąć. Turyści nocujący na kempingu są coraz bardziej zaniepokojeni wizytami rogacza.
Ma wielkie poroże, jest już na nim siatka, którą podarł z naszego ogrodzenia. Chodzi od namiotu do namiotu, boimy się, że klienci przestaną do nas przyjeżdżać. Sami nie możemy nic z nim zrobić, zamknąć się na głucho też nie, bo jak wejdą turyści? - zastanawia się prowadzący kemping w rozmowie z "Tygodnikiem Podhalańskim".
Lokalny "Tygodnik Podhalański" informuje, że miejscowe służby nie reagują na wezwania o pomoc w tej sprawie. Na Twitterze tygodnika opublikowano nagranie, na którym widać kilku mężczyzn, którzy próbują uwolnić jelenia ze sznurków, w które zaplątane jest jego poroże.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdesperowani brakiem reakcji służb na zakopiańskim kempingu turyści sami próbują uwolnić jelenia ze sznurków z namiotów, w które zwierzę się zaplatało. Próbują odciąć je z rogów. Przekonali się, że to nie był dobry pomysł. Niestety służby nie reagują na wezwanie pomocy - informuje na Twitterze Tygodnik Podhalański.
O sytuacji informowano Tatrzański Park Narodowy i urząd miasta. Jednak nikt, do tej pory nie udzielił pomocy. Instytucje zrzucają na siebie wzajemnie odpowiedzialność.
Właściciele kempingu tłumaczą, że nie mogą zatrudnić dodatkowego pracownika do pilnowania obiektu przez całą noc.