Czaszkę i kości tułowia z epoki brązu znaleziono w głębokim grobie na Krymie, obok dwóch krzemiennych grotów strzał. Na czaszce znaleziono ślady sugerujące, że przeprowadzano trepanację.
Obecnie wiadomo, że w starożytności często przeprowadzano ten zabieg. Dzięki skanom 3D ustalono, że znalezione szczątki należą do mężczyzny - prawdopodobnie w wieku około dwudziestu lat – który przeszedł trepanację i w jej wyniku zmarł.
"Starożytny lekarz" z pewnością miał chirurgiczny zestaw kamiennych narzędzi. Sądząc po ułożeniu kości, ciało zmarłego ostrożnie kładziono na plecach, lekko odwracano na lewą stronę, nogi były mocno ugięte w kolanach i skręcone w lewo – przekazuje Instytut Archeologii Rosyjskiej Akademii Nauk w Moskwie.
W tym przypadku rozmiar otworów to około 140 na 125 milimetrów. W okolicach sklepienia czaszki znaleziono również duże fragmenty czerwonego pigmentu. Dr Maria Dobrowolskaja, kierownik Pracowni Antropologii Kontekstowej, powiedziała, że "ten pacjent miał pecha". Wiele osób bowiem przeżywało nawet kilka trepanacji.
Pomimo faktu, że wskaźnik przeżycia po trepanacji był bardzo wysoki nawet w czasach starożytnych, najwyraźniej zmarł wkrótce po operacji. Świadczy o tym brak widocznych śladów uzdrowienia. Paradoksalnie jest to rzadkość, ponieważ większość ludzi w starożytności przetrwała bezpiecznie nawet po kilku trepanacjach – mówi ekspert.
Trepanacja to trudny i skomplikowany zabieg. Polega na wywierceniu w czaszce małych otworów, które umożliwiają dostęp do mózgu w celu np. usunięcia krwiaka. W czasach starożytnych wykonywano ją w celu zmniejszenia bólu głowy, leczenia epilepsji, szaleństwa. Pacjentów znieczulano marihuaną lub innymi środkami odurzającymi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.