Młodsza prokurator pełniła rolę oskarżyciela w procesie dziennikarek Biełsatu Kaciaryny Andrejewej i Darii Czulcowej. Zażądała dla nich wówczas po 2 lata więzienia za "organizację zamieszek", podaje Biełsat.
Twierdziła, że kierowały one protestem przeciwko śmierci zwolennika opozycji Ramana Bandarenki. Było to nieprawdą, bo kobiety prowadziły relację na żywo z prywatnego mieszkania na 12. piętrze w jednym z okolicznych bloków.
Szybka kariera
Alina Kasjanczyk jeszcze dwa lata temu była stażystką. Jej niebywała aktywność pozwoliła jej jednak w bardzo krótkim czasie stać się pomocnikiem prokuratora w dzielnicy Frunzienski Rajon w Mińsku.
Czytaj też: Jutro się zacznie! Szaleństwo w Biedronce
Wszystko zbiegło się w czasie z powyborczymi protestami. Była oskarżycielem m.in. w sprawie napisu "Nie zapomnimy". Żądała wówczas dla demonstrantów surowych kar i ograniczenia wolności. To wtedy jej kariera nabrała tempa.
Szef białoruskiego państwa jest postawą Kasjanczyk zachwycony. Otrzymała ona od niego podziękowania za "wieloletnią owocną pracę, przykładne pełnienie obowiązków służbowych, wysoką wydajności w zakresie działalności służbowej w zapewnieniu praworządności, wzmocnienie porządku publicznego oraz zwalczania przestępczości", podaje Biełsat.
Czytaj też: Internet huczy. W takiej "narodowej" kreacji wystąpiła podczas konkursu miss Natalia Balicka
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.