O sytuacji, która miała miejsce przed meczem mistrzostw świata w szachach szybkich i błyskawicznych pisze cały sportowy - i nie tylko - świat. Jan Krzysztof Duda zasiadł do szachownicy przed starciem z Rosjaninem Denisem Chismatullinem, a gdy ten pojawił się przy stole, Polak odmówił zdecydowanym gestem podania mu ręki.
Chodzi oczywiście o wojnę w Ukrainie i postawę Rosjanina. Chismatullin otwarcie wspiera inwazję, jest wielkim zwolennikiem Władimira Putina i nie jeden raz dawał do zrozumienia, co sądzi o Ukraińcach. Nigdy nie były to przychylne opinie, za to kalki z kremlowskiej propagandy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- To chyba jakaś odmiana ciemności w ludziach. Na pewno nie jest to typowe dla szachów zachowanie. Szachiści zawsze zachowywali się przyzwoicie. Zawsze ściskają dłonie rywali przed i po partii - ocenił szef Rosyjskiej Federacji Szachowej, niegdyś wielki mistrz, Anatolij Karpow.
Jan Krzysztof Duda nie tylko nie przywitał się z rywalem, odmówił uściśnięcia jego dłoni również po pojedynku. Media od razu podłapały, że później z Rosjaninem zagrał słynny Norweg Magnus Carlsen i nie miał problemu, by rywala powitać zgodnie z tradycją. Ale w przypadku Polaka mowa nie tylko o zasadach, ale też podejściu do wojny.
Jak przypomnieli dziennikarze "Faktu", nasz mistrz wraz ze swoim menedżerem Adamem Dzwonkowskim oraz fundacją CRIDO opiekuje się dwójką utalentowanych młodych szachistów 0 12-letnim Kiryłem i 13-letnim Tichonem. Obaj chłopcy uciekli z Ukrainy przed wojną, obaj korzystają ze wsparcia naszego arcymistrza.
Co ciekawe, w przypadku protestu Rosjanina sędzia mógłby ukarać Polaka za złamanie zasady fair play. Szachista z kraju Władimira Putina nie zgłosił swoich obiekcji do arbitrów, więc wynik utrzymano, a partia zakończyła się remisem 0,5 do 0,5. Chismatullin i tak może się cieszyć, bo nie został zdyskwalifikowany, jak jego rodak Siergiej Karjakin.
Międzynarodowa Federacja Szachowa (FIDE) zawiesiła przed rokiem arcymistrza za wspieranie wojny. Chismatullin uniknął tego losu, ale nie może grać pod swoją flagą.
Zdaniem rządowych mediów w Rosji i ich komentatorów "normalnemu sportowcowi nie przychodzi do głowy, że nie może podać ręki rywalowi". Rosjanie zaczęli dyktować innym, co w sporcie jest normalne, a co nie jest normalne. Oskarżyli Polaka o brak szacunku, o brudne intencje. Boli ich też wsparcie dla Ukrainy, co dziwić nie może.
Ktoś nawet ocenił, że Rosjanie zachowują się fair wobec rywali. "Najważniejsze, że mamy czyste sumienie!" - piszą. Nie brakuje też skandalicznych opinii. "Polak, który nie podał ręki naszemu szachiście, to po prostu źle wychowana świnia - błysnął Michaił Mamaszwili, szef zapaśniczej federacji.