Ta historia jest potwierdzeniem, że wysokie góry to groźna potęga, którą zawsze należy traktować z należytą pokorą. Wspinaczka bez odpowiedniego przygotowania i doświadczenia może mieć bowiem nieprzyjemny, a nierzadko nawet tragiczny finał.
Polskie turystki utknęły pod szczytem. Służby zaalarmowała matka
W niedzielny poranek (9 lipca) do ratowników TOPR z Zakopanego zgłosiła się bardzo zmartwiona kobieta. Telefonująca twierdziła, że jej córka wraz z przyjaciółką wybrały się na Wschodni Żelazny Szczyt (2337 m n.p.m) w słowackiej części Tatr Wysokich.
W sobotę kobieta rozmawiała z córką przez telefon, lecz od tego momentu kontakt się urwał. Zgłaszająca bała się, że dziewczynom przytrafiło się coś złego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przekazali zgłoszenie kolegom ze słowackiej Horskiej Zachrannej Sluzby. Ci natychmiast podjęli poszukiwania zaginionych polskich turystek.
Słowacy zauważyli taterniczki ze śmigłowca ratunkowego. Kobiety znajdowały się pod szczytem, który chciały zdobyć. Okazało się, że podczas wspinaczki utknęły w trudnym terenie i nie były w stanie kontynuować wyprawy. Całą noc spędziły pod szczytem Wschodniego Żelaznego.
Na szczęście turystki nie odniosły żadnych obrażeń, hospitalizacja nie była wymagana. Słowaccy ratownicy górscy zabrali Polki na pokład śmigłowca i przetransportowali do Starego Smokowca - miejscowości u podnóża Tatr Wysokich na Słowacji.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.