Tatry to obok Bałtyku jedna z najchętniej odwiedzanych wakacyjnych destynacji. Co roku w góry przyjeżdżają tłumy turystów. Niestety część z nich pragnie zdobywać szczyty bez odpowiedniego przygotowania i z zerowym doświadczeniem, co nierzadko kończy się interwencją służb.
Jednym z popularniejszych wśród turystów miejsc w Tatrach są Czerwone Wierchy, nazywane czterema muszkieterami Tatr Zachodnich. Położone blisko Zakopanego często są wybierane za cel wycieczek. Choć biegnący przez nie szlak nie jest technicznie trudny, ze względu na długość i różnice wysokości może stanowić pewne wyzwanie.
Jak każdy górski szlak Czerwone Wierchy wymagają właściwego przygotowania oraz oczywiście wybrania na wycieczkę odpowiedniej pory i pogody. Złe warunki atmosferyczne mogą bowiem nastręczyć sporych trudności orientacyjnych, deszcz i niska temperatura również nie są niczym przyjemnym podczas spaceru "w chmurach".
Tatry. Niemowlę poważnie się wychłodziło
Takich starań najwyraźniej nie podjęła trójka turystów z Łotwy, która na Czerwonych Wierchach znalazła się po zmierzchu. Mało tego, znajdująca się w grupie para zabrała ze sobą na wędrówkę dwójkę małych dzieci - 2-letnie oraz 3-miesięczne.
Jak można się domyślić, ta wycieczka nie mogła skończyć się dobrze. Wieczorem temperatura w górach znacznie spadła, w dodatku nad szczytami przeszła burza. Rodzice zauważyli, że niemowlęciu zrobiło się bardzo zimno, podjęli więc rozsądną decyzję i zaalarmowali o sytuacji TOPR.
Ratownicy wkrótce znaleźli się we wskazanym miejscu i pomogli maluchowi. Zareagowali w odpowiednim momencie, gdyż dziecko było już mocno wyziębione. Dalsze narażenie na niską temperaturę mogłoby skończyć się dla niego bardzo źle.
W godzinach wieczornych przemoczeni poprosili o pomoc. Dziecko było wychłodzone na tyle poważnie, że zostało przetransportowane do szpitala - powiedział Polsat News Piotr Konopka, ratownik TOPR.