Zdaniem eksperta PIE, konflikt z Rosją mocno uderzył w ukraińską gospodarkę. - Kurs hrywny spadł od listopada o 12 proc. - zauważa Marek Wąsiński. Rosną też koszty zadłużania się Ukrainy, a oprocentowanie obligacji poszło w górę o ponad 2,5 pp. w przeciągu sześciu miesięcy.
Konflikt spowoduje odpływ zagranicznych inwestorów, którzy w ostatnich latach inwestowali w ukraińską gospodarkę - powiedział Wąsiński w rozmowie z PAP.
Jak wskazuje ekspert, najbardziej narażone są południowe i wschodnie regiony Ukrainy, które odpowiadają za 16 proc. produkcji przemysłowej. Obwody doniecki i ługański odpowiadają razem za ponad 6 proc., a kontrolowana część obwodu donieckiego odpowiada za 10 proc. PKB Ukrainy. Regiony te mają także znaczący udział w produkcji rolnej.
Szef zespołu gospodarki światowej PIE podkreśla, że Ukraina poważnie odczuje brak surowców w przypadku zatrzymania dostaw.
Ok. 50 proc. ropy sprowadzane jest z Białorusi, a posiadane zapasy gazu mogłyby wystarczyć na zapewnienie dostaw do domów i infrastruktury krytycznej na zaledwie 5-7 dni - twierdzi Wąsiński.
Ekspert dodaje, że eskalacja konfliktu doprowadzi do kolejnych fal migracji. Wąsiński przypomniał, że od 2014 r. prawie 1,5 mln Ukraińców opuściło swój dom. Teraz, jak szacuje ekspert, może to być kolejny milion.
Do opinii Wąsińskiego o zasobach gazu na Twitterze odniosła się Agata Loskot-Strachota z Ośrodka Studiów Wschodnich. - To jest absolutna nieprawda. Ukraina ma obecnie 10,2 mld m3 w magazynach, do wykorzystania 5,6 mld m3, co starczy na więcej niż 100 dni - napisała. Jej słowa mogą wlać nieco spokoju w serca osób zatroskanych sytuacją na Ukrainie.
Czytaj także: Chiny reagują na wojnę na Ukrainie. Inna taktyka niż USA