Joe Biden swoją decyzję na temat rezygnacji ze startu w wyborach na prezydenta USA ogłosił w niedzielę (21 lipca). Obecny gospodarze Białego Domu przekazał swoje poparcie Kamali Harris, swojej zastępczyni. To ona ma reprezentować Partię Demokratyczną i powalczyć o zwycięstwo z Donaldem Trumpem.
Zanim jednak odbędą się wybory w USA, Kamala Harris musi otrzymać oficjalną nominację od swojej partii. Na początku sierpnia odbędzie się konwencja demokratów. Wiceprezydent USA wydaje się faworytką z wystarczającym poparciem, ale możliwe, że ktoś będzie chciał jednak podjąć rękawicę i rywalizować z Harris o nominację.
Zobacz również: Tak ją nazwał. Donald Trump ma przydomek dla Kamali Harris
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rezygnacja Joe Bidena. Oto powód
Joe Biden zabrał głos po swojej rezygnacji. Stwierdził, że czas przekazać pałeczkę kolejnemu pokoleniu polityków. Wiele wskazuje na to, że 81-letni prezydent zdecydował się na taki ruch ze względu na swój stan zdrowia. Biden zaliczył serię wpadek - pomylił Zełenskiego z Putinem, źle prezentował się na debacie z Donaldem Trumpem. Lider światowego mocarstwa powinien być w pełni swoich sił, dlatego od kilku miesięcy sugerowano, że czas na zmianę kandydata w Partii Demokratycznej.
Zobacz również: Gigantyczny wstrząs w USA. "Dobra wiadomość dla Europy"
Dr Krzysztof Winkler z Warsaw Enterprise Institute w rozmowie z "Super Expressem" wskazał powody, jakie jego zdaniem zadecydowały o rezygnacji Bidena. Zwrócił uwagę na problemy zdrowotne i nieudany zamach na Donalda Trumpa, który pozwala kandydatowi Partii Republikańskiej budować wokół siebie mit przywódcy ocalonego przez Boga. Winkler przyznaje jednak, że kluczowe były przede wszystkim reakcje samych demokratów.
Coraz więcej z nich deklarowało, że jednak dobrze by było, gdyby prezydent Biden się wycofał. Mówi się o tym, że owy nacisk, który wywołał tą decyzję został zorganizowany przez Nancy Pelosi, byłą spiker Izby Reprezentantów, która jednocześnie wpierała te cykle rozmów, jakie politycy Partii Demokratycznej jak np. Chuck Schumer czy Hakeem Jeffries podejmowali z prezydentem Bidenem. To prawdopodobnie doprowadziło do tego, że prezydent zdecydował się ogłosić pisemnie swoją rezygnację - uważa Winkler.
Ekspert uważa, że Kamalę Harris na pewno czeka bardzo trudny pojedynek z Trumpem. Nie jest jego zdaniem bez szans, ale podczas kampanii "będzie musiała udowodnić, że jest osobą zdolną do tego, żeby być przywódcą, która może prowadzić Stany Zjednoczone".
Zobacz także: Donald Trump kontra Kamala Harris. Oto wyniki sondaży