Turyści znaleźli się na zachodniej grani Pośredniej Turni, na wysokości 2128 m n.p.m. Pierwszy na pomoc ruszył ratownik z Kasprowego Wierchu, który zdołał znieść dziecko poniżej grani i zabezpieczyć je w śnieżnej jamie przed wiatrem. Mimo asekuracji, obaj turyści byli zbyt wychłodzeni, by samodzielnie zejść z gór.
Na miejsce dotarł kolejny ratownik z Hali Gąsienicowej, wyposażony w lekki namiot, koce termiczne i piecyk gazowy. Dzięki temu udało się stworzyć ciepłe schronienie, w którym turyści mogli czekać na dalszą pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Około godziny 20.00 rozpoczęto znoszenie dziecka w noszach oraz sprowadzanie turysty, który po ogrzaniu był w stanie schodzić o własnych siłach. Po dotarciu do dolnej stacji wyciągu w Kotle Gąsienicowym, dalszy transport odbył się śnieżnym skuterem, a następnie samochodem terenowym do zakopiańskiego szpitala.
Przeczytaj także: Niespokojne święta w górach. Nocne poszukiwania turysty na Ciemniaku
Apel ratowników
W akcji ratunkowej uczestniczyło 21 ratowników TOPR, a działania zakończyły się o północy. Ratownicy apelują do turystów o dostosowywanie wycieczek do panujących warunków i swoich możliwości.
Ponownie apelujemy do wszystkich odwiedzających Tatry aby wycieczki dostosowywać do panujących warunków oraz możliwości uczestników. Silnie wiejący wiatr powoduje znaczne obniżenie temperatury odczuwalnej. W takich warunkach oczekiwanie na pomoc może trwać nawet kilka godzin i doprowadzić do poważnych konsekwencji – podkreślili ratownicy z Zakopanego.
Przeczytaj także: Bulwersująca akcja w Tatrach. Nie żyje 68-latek. TOPR krytykuje turystów
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.