Na trasie do Morskiego Oka mają pojawić się nowe wozy. Wykorzystywany ma być w nich napęd hybrydowy, co znacznie odciąży konie. Wprowadzenie takich rozwiązań ma być kompromisem rozwiązującym problem przemęczonych zwierząt na trasie. Historie o koniach padających z wycieńczenia na trasie to niestety standard.
W trakcie przejazdu pod górę pojazd poruszał się zgodnie z założeniami, wspomaganie pracowało poprawnie, przy ustalonym dopuszczalnym obciążeniu koni. Podczas zjazdu sprawdzane były różne parametry dotyczące obciążeń i doładowania akumulatorów. Stan ich naładowania tylko nieznacznie się obniżył, w trakcie zjazdu udało się odzyskać znaczną część energii przeznaczonej na wspomaganie pracy koni w drodze pod górę - wytłumaczył w kwartalniku "Tatry" Zbigniew Kowalski.
Plan wprowadzenia takiego rozwiązania pojawił się już w 2016 roku. Prototyp pojawił się rok później, niestety sprzęt spłonął z powodu zwarcia. Teraz hybrydowy wóz konny jest przetestowany i ma pojawić się na drodze już tej wiosny.
By nie dochodziło do mrożących krew w żyłach upadków koni na drodze spowodowanymi odwodnieniem i przemęczeniem zmieniono kilka zasad. Teraz do wozu wsiądzie mniej ludzi, woźnica będzie musiał przejść odpowiednie szkolenie, a konie badania lekarskie. Ponadto na trasie pojawić się mają obowiązkowe postoje, miejsce z wodą dla konia, a pod górę obowiązywać ma zakaz kłusowania.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.