Żaden z weselników nawet nie przypuszczał, że radosna uroczystość zamieni się w tragedię. Koszmar rozegrał się w miniony poniedziałek 12 czerwca na rzece Niger.
Według doniesień medialnych łódź, którą płynęli weselnicy była zdecydowanie przeładowana, dodatkowo uderzyła w przeszkodę. To spowodowało, że się wywróciła. Wszyscy podróżni znaleźli się w wodzie. Na statku miało płynąć około 300 osób. 144 pasażerów zostało już uratowanych. Niestety, do tej pory wyciągnięto z rzeki aż 106 ciał.
Według Abdula Gana Lukpada wodza lokalnej społeczności, większość z tych, którzy utonęli, to krewni państwa młodych z kilku okolicznych wiosek. Tuż przed dramatem uczestniczyli oni w hucznym weselu, które odbyło się w wiosce Egboti.
Czytaj więcej: Testowała majtki okresowe z Rossmanna. "Wiem, to obrzydliwe"
Zginęło przeszło 100 osób. Wracali z wesela na łodzi, która zatonęła
Choć na wesele dotarli na motorach, to jednak nie mogli na nich wrócić. Na skutek ulewy lokalne drogi były zalane. Goście musieli więc opuścić miejsce wesela za pomocą drewnianego statku.
Gdyby nasze drogi były dobre, to by się nie wydarzyło – powiedział Lukpada, cytowany przez "New York Post".
Prezydent Nigerii, Bola Tinubu, nakazał urzędnikom udzielenie natychmiastowej pomocy rodzinom ofiar. "To, że zmarli byli gośćmi na ceremonii ślubnej, sprawiło, że ten wypadek okazał się jeszcze bardziej bolesny" – napisał w oświadczeniu.
To nie pierwszy taki dramatyczny incydent na łodzi w tamtych okolicach. Prezydent ma tego świadomość. Zapewnił więc, że zrobi wszystko, by ulepszyć śródlądowy transport wodny w kraju. Dodał, że najistotniejsze są kwestie bezpieczeństwa pasażerów.