Stowarzyszenie Przewoźników do Morskiego Oka zdecydowało się na wykluczenie jednego z członków po ujawnieniu nagrań pokazujących zaniedbania wobec koni. Jak podaje Gazeta Krakowska, mężczyzna z Białki Tatrzańskiej nie dbał o zwierzęta, co wywołało oburzenie wśród innych przewoźników. Wniosek o odebranie mu licencji trafił do Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Właściciel trzymał konia w bardzo złym stanie. Charczał przy wysiłku, był brudny od odchodów. Co gorsza, to nie jedyne zwierzę, które traktował w ten sposób mieszkaniec Białki Tatrzańskiej. Poprzedni koń miał przerośnięte kopyta, jego jedna podkowa pękła. Po ośmiu miesiącach, specjaliści wyprowadzili konia z opłakanego stanu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Osoba ta została wykluczona ze Stowarzyszenia, a dodatkowo złożyliśmy wniosek do Tatrzańskiego Parku Narodowego o zawieszenie jej licencji na transport do Morskiego Oka. Chcemy podkreślić, że tego typu zachowania są niezgodne z wartościami, które reprezentujemy. Nie ma i nie będzie dla nich miejsca w naszej organizacji - cytuje portal oświadczenie Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka.
Czytaj więcej: Wyniki sondaży z USA. Tak Amerykanie oceniają Donalda Trumpa
Kobieta, z którą rozmawiała Gazeta Krakowska przekonuje, że mężczyzna zachowywał się skandalicznie wobec turystów. Na trasie do Morskiego Oka miał komuś zaprezentować swoje pośladki. - Sprzedał turyście swoje góralskie portki i wracał bez - twierdzi rozmówczyni.
Naszym priorytetem jest zapewnienie jak najlepszych warunków bytowych naszych zwierząt, bezpiecznego i komfortowego transportu zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz zasadami etyki zawodowej. Jak również w zgodzie ze zwykłą ludzką przyzwoitością - cytuje Gazeta Krakowska oświadczenie Przewoźników do Morskiego Oka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.