Do ogromnego pożaru doszło na powierzchni Zatoki Meksykańskiej w piątek, około 150 metrów od platformy wiertniczej na półwyspie Jukatan. Jak poinformował koncern paliwowy Pemex, doszło do wycieku gazu z podwodnego rurociągu. Na licznych nagraniach z miejsca zdarzenia pożar bardziej przypomina erupcję wulkanu, a w mediach społecznościowych już określili go jako "oko ognia".
Jak przekazano w Pemexie, pożar na powierzchni oceanu został ugaszony po kilkunastu godzinach walki. Według informacji firmy nikt nie ucierpiał, nie było też konieczności ewakuacji.
Firma zanotowała wyciek około 5:15 rano. Przez ponad pięć godzin pracownicy próbowali zamknąć zawory międzysystemowe, aby uniknąć dalszego rozprzestrzeniania gazu. Przez kolejne kilka godzin strażacy za pomocą specjalnych statków walczyli z ogniem
"Poważne zagrożenia"
Pożar gazociągu wywołał poważne zaniepokojenia ekologów. Według Greenpeace Mexico takie zdarzenia są "zagrożeniami, z którymi stykamy się na co dzień i które wymagają zmiany modelu energetycznego, zgodnie z naszymi żądaniami" - przekazano w komunikacie.
Platforma wiertnicza Ku Maloob Zaap, obok której doszło do wybuchu, jest największym producentem ropy naftowej w firmie Pemex. Wytwarza ona ponad 40 procent dziennej produkcji, czyli prawie 1,7 mln baryłek. Z kolei szef meksykańskiego regulatora bezpieczeństwa naftowego ASEA, Angel Carrizales, napisał na Twitterze, że incydent "nie wywołał jakiegoś wycieku". Nie wyjaśnił, co płonie na powierzchni oceanu.
Jak informuje Reuters, maszyny wirnikowe na platformie wiertniczej ucierpiały przez burzę i ulewne deszcze. Pracownicy wykorzystywali azot do opanowania pożaru.
Czytaj także: Wyjechali na wczasy do Miodówka. Skończyło się tragedią
Nie pierwszy incydent
To nie pierwszy poważny incydent dla Pemexu w ostatnich latach. W 2015 roku czterech pracowników zginęło, 16 zostało rannych, a ponad 300 osób musiało zostać ewakuowanych po eksplozji na platformie firmy Abkatun A-Permanente w Zatoce Meksykańskiej.