Okupacyjne siły rosyjskie szukają ochotników do walki także w Ukrainie. Tak dzieje się na przykład w obwodzie chersońskim, gdzie przymusowo przetrzymywani są mężczyźni, którzy po inwazji oddali paszporty ukraińskie i zdecydowali się przyjąć dokumenty od agresora.
Teraz grozi im mobilizacja i wyjazd na front. To gorzka zapłata za odwrócenie się od Ukrainy i przyjęcie Rosjan z otwartymi rękami.
Przyjęli rosyjski paszport. Mają problem
Część mieszkańców Ukrainy zdecydowała się na taki ruch, a teraz mogą gorzko go pożałować. Dla swoich rodaków są zdrajcami, a dla agresorów stali się zakładnikami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Muszą zapłacić, by uniknąć udziału w walkach, czyli tego, czego tak mocno się obawiali.
Jak informuje Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, Rosjanie zagrozili mobilizacją mężczyznom, którzy przyjęli paszport z dwugłowym orłem, rezygnując z ukraińskiego.
Od wyjazdu na front można się wymigać, ale trzeba zapłacić haracz. Inaczej w szybkim tempie można trafić do armii, która szuka ochotników do walki.
Osoby, które odmawiają wręczenia łapówki lub nie posiadają wystarczających środków, okupanci wysyłają do obozów na przyspieszony kurs wojskowy. Następnie osoby te kierowane są do jednostek w okolicach pola walki - czytamy w poście ZSU.
Rosjanie ponoszą w Ukrainie ciężkie straty i nie tylko nie potrafią przesunąć na zachód linii frontu, ale sami zaczynają się cofać.
W rejonie Bachmutu Ukraińcy zdobywają kolejne pozycje i przełamali już opór agresorów. Udało im się również zniszczyć punkt dowodzenia i zabić dwóch ważnych dowódców.
Straty Federacji Rosyjskiej w Ukrainie są ogromne. Szacuje się, że zginęło już ponad 200 tysięcy żołnierzy agresora. Ukraińcy też otrzymują dotkliwe ciosy, ale mają inicjatywę i atakują. Wkrótce spodziewana jest kontrofensywa sił ZSU, która może być kluczowa dla losów całej wojny.
W odwecie agresor prowadzi naloty i ostrzeliwuje ukraińskie wsie i miasta. Celem nie są tylko obiekty wojskowe, Rosja atakuje obiekty cywilne i nie liczy się z żadnymi konwencjami.