Zajmująca się rekonstrukcją wypadków firma CrashLab opublikowała w sieci wideo, na którym odtworzono przebieg wypadku, do którego doszło w połowie września br. na autostradzie A1. Z analizy ekspertów wynika, że przed wypadkiem BMW, które prowadził Sebastiana M., mogło poruszać się z prędkością 314 km/h.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro zdradził kolejne szczegóły dotyczące zatrzymania Sebastiana M. Minister sprawiedliwości odpowiedział również na kilka istotnych w tej sprawie pytań.
Adwokat podejrzanego o spowodowanie wypadku na A1 Sebastiana Majtczaka wydał oświadczenie, w którym przyznał, że jego klient opuścił Polskę. Mężczyzna od kilku dni jest poszukiwany listem gończym.
Trwają poszukiwania Sebastiana Majtczaka, domniemanego sprawcy tragicznego wypadku na A1. Mężczyzna pędził swoim stuningowanym bmw ponad 250 km na godz. i staranował rodzinę wracającą z wakacji.
Policjanci opublikowali tożsamość kierowcy bmw, który może odpowiadać za wypadek na autostradzie A1. Do zdarzenia, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, doszło w sobotę (16 września). Kierowcą auta jest 32-letni Sebastian Majtczak. Jest poszukiwany listem gończym.
Nie milkną echa w sprawie głośnego wypadku na A1. Tym razem głos w temacie zabrał znany youtuber motoryzacyjny, Sebastian Kickster Kraszewski. W mocnych słowach skomentował on zachowanie kierowcy BMW, który mógł doprowadzić do zdarzenia, w którym zginęła trzyosobowa rodzina.
Wracamy do sprawy tragicznego wypadku, do którego doszło na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Internauci odnaleźli BMW, które mogło spowodować zdarzenie. Komentarze na temat stylu jazdy kierowcy tego auta są zatrważające!
Sobota wieczór, autostrada A1. Kierowców jadących prawym pasem z zawrotną prędkością mija BMW. Chwilę później samochody mijają fragmenty rozbitej karoserii i widzą kię, która stoi w płomieniach. W samochodzie żywcem spłonęła trzyosobowa rodzina. Kto zawinił?
Na kanale "Stop Cham" na Twitterze pojawiło się szokujące nagranie. Widzimy na nim, jak sportowe BMW uderzyło w dostawczego busa, po czym wypadło z drogi i dachowało. Wypadek wyglądał dramatycznie.
Tym razem kanał "Stop Cham" w serwisie YouTube zamieścił "starcie gigantów" samochodowych. Na nagraniu widać kierowcę bmw, którego sfrustrował fakt, że samochody na lewym pasie go wyprzedzają. Robiły to nie bez powodu - lewy pas się kończył, a kierowcy stosowali przepisową jazdę na suwak.
Na kanale "Stop Cham" pojawiło się niepokojące nagranie z awantury na jednej z płockich jezdni (woj. mazowieckie). Kierowca BMW wysiadł z samochodu i ruszył w stronę rowerzysty. Przez moment było naprawdę niebezpiecznie! Nagranie trafiło do sieci.
Podczas kontroli drogowej, przeprowadzonej przez policjantów ruchu drogowego, 33-letnia kobieta straciła dowód rejestracyjny swojego samochodu. Powodem była nielegalna modyfikacja przednich reflektorów jej nowego bmw, które jej mąż postanowił zmienić na kolor zielony.
Zaczęło się od problemów z wyjazdem z podporządkowanej ulicy. Kierowca BMW poczuł się urażony tym, że tak mało miejsca dostał na wyjazd ze swojego osiedla. W pewnym momencie zatrzymał auto i ruszył w kierunku autora nagrania.
23-latek kierując BMW na jednym z niestrzeżonych przejazdów kolejowych w gminie Zamość, wjechał bezpośrednio przed nadjeżdżający kursowy szynobus. Maszynista nie zdążył zahamować, doszło do zderzenia pojazdów. Kierujący samochodem w ciężkim stanie trafił do szpitala.
W sieci pojawiło się nagranie, które wzbudziło wiele emocji wśród internautów. Kierowca bmw zajeżdżał i blokował drogę. Następnie zatrzymał się na prawym pasie jezdni, wysiadł z samochodu i uderzył w twarz innego uczestnika ruchu. Wideo udostępniono na kanale "Stop Cham".
Iga Świątek i Holger Rune w drugim sezonie z rzędu zostali nagrodzeni samochodem za turniejowe zwycięstwo. Duńczyk nie korzysta ze swoich aut z prozaicznego powodu.
Znany z zamiłowania do motoryzacji detektyw bez licencji, jeszcze w październiku chwalił się w programie "Obgadane", że w swoim garażu ma aż siedemnaście samochodów. Właśnie do grona jego luksusowych zabawek dołączyła kolejna perełka za ponad pół miliona złotych.
Policja chętniej zatrzymuje auta określonych marek - to stwierdzenie, które brzmi jak miejska legenda, a w najlepszym przypadku powielany stereotyp. Jak się jednak okazuje, ma w sobie sporo prawdy.