Wakacje oficjalnie się kończą. Jaki był ten sezon nad Bałtykiem? Relacje polskich przedsiębiorców są przygnębiające. Okazuje się, że Polacy w tym roku mieli wyraźnie mniej pieniędzy. Przy stoiskach z jedzeniem i pamiątkami nie raz dochodziło do przykrych sytuacji.
— Biedronka to prawdziwy lider niskich cen — krzyczy reklama sieci. Idąc tym tropem, youtuber Dymitr Błaszczyk z kanału "Sprawdzam Jak'' sprawdził, czy reklamie można zaufać. Porównał ceny produktów ze spotu z tymi, które obowiązują aktualnie. Sprawdził też, jak sieć wypada na tle konkurencji. Wnioski są zaskakujące.
Lokal, w którym można się najeść za mniej niż 20 zł? Proszę bardzo! W Toruniu jest pewien bar mleczny, w którym można tanio i dobrze zjeść. Amatorzy kotleta schabowego podanego z frytkami domowej roboty wracają tu od lat. Choć Bar Panda kojarzy się z PRL-em, klientów tu nie brakuje.
Rok szkolny zbliża się wielkimi krokami. Rodzice uczniów mierzą się więc ze sporymi wydatkami. Sprawdziliśmy, na jakie produkty wystarczy rządowe świadczenie 300 zł na wyprawkę. Odwiedziliśmy sklep w Krakowie, w którym widywani bywali Agata i Andrzej Dudowie.
Kuba Wojewódzki to nie tylko dziennikarz i prezenter, ale także prężnie działający biznesmen. Udałam się do jego restauracji w Gdyni, by sprawdzić, co serwuje się w miejscu sygnowanym nazwiskiem wielkiego "króla TVN". Wnioski? Sami zobaczcie.
Czy najbogatsi posłowie w Polsce wiedzą, ile kosztują chleb, masło i inne podstawowe produkty spożywcze, które codziennie kupują miliony Polaków? Redakcja o2.pl postanowiła to sprawdzić. Najwięcej problemów z odpowiedzią miał "Król Zakopanego", poseł PiS Andrzej Gut-Mostowy.
"1400 złotych tylko za samo wylegiwanie się na plaży musi zapłacić za dwa tygodnie urlopu na Rodos czteroosobowa rodzina"okej, - wyliczyła jedna z internautek i pokazała swój paragon za wynajem leżaków na greckiej wyspie. "Narzekacie na Zakopane i Sopot"? - pyta z przekąsem.
Podczas sezonu urlopowego, wiele osób zamiast wylegiwania się nad morzem, wybiera góry. W tym gronie znalazła się dziennikarka "Gazety Wyborczej" podczas swojej wyprawy noc spędziła w Murowańcu. "Kiedyś było to zwykłe tatrzańskie schronisko, dziś jest górskim hotelem z własną linią ubrań" - pisze.
Na redakcyjną skrzynkę dostaliśmy informację od pana Adama, który odwiedził bar w Dolinie Kłodzkiej. Jak przekonuje autor wiadomości - da się zjeść "na mieście" bez paragonów grozy. A droższe miejsca - jego zdaniem - często wcale nie oferują lepszej jakości.
Inflacja wciąż mocno daje się we znaki. Dobrze zdaje sobie sprawę z tego ten, kto wypoczywał w tym roku nad Bałtykiem. Jednak okazuje się, że w Kołobrzegu zaszła pewna zmiana. Otóż na próżno w tym mieście szukać kurczaka z rożna. Pewnie zastanawiacie się dlaczego. Powód może was zaskoczyć!
Sezon na kurki w pełni. Kuszą ze straganów, z przepisów w sieci i menu w restauracjach. W jednym z lokali pojawiła się czytelniczka "Faktu", która miała ogromną chęć skosztować pozycji z karty sezonowej. Do czasu, aż zobaczyła ich ceny.
Po miesiącach rekordowej inflacji Polacy powinni być już przyzwyczajeni do wszędobylskiej drożyzny. Ceny niektórych produktów jednak nadal potrafią zaskoczyć. Turystka nie mogła uwierzyć w cenę lemoniady w Warszawie. Ile może kosztować woda z cytryną i z cukrem? Okazuje się, że w stolicy naprawdę sporo.
Czy w nadmorskim kurorcie da się jeszcze tanio i dobrze zjeść? Sprawdziłam to na przykładzie Sopotu. Z pustym brzuchem wybrałam się do baru mlecznego nieopodal słynnej ulicy Bohaterów Monte Cassino. Oto wrażenia.
Przyzwyczailiśmy się do paragonów grozy i drożyzny. Zdarzają się jednak wyjątki i miłe zaskoczenia. Jeden z naszych czytelników przysłał nam zdjęcia z niemieckiego Lidla. Cena taka, że tylko pozazdrościć.
Olej za niemal 15 zł, cukier za 7,99 zł zł i śmietana za ponad 7 zł. Takie stawki są w sklepach na osiedlu, gdzie mieszka premier Mateusz Morawiecki. Samego szefa rządu ciężko spotkać - twierdzą mieszkańcy. I zgodnie przyznają, że zakupy tutaj i w takich cenach to dla nich ostateczność.
Drożyzna w sklepach nie odpuszcza. Postanowiliśmy sprawdzić, czy czołowi polscy politycy na co dzień mają styczność z cenami, które spędzają sen z oczu Polakom. W tym celu poszliśmy do sklepu spożywczego w Sopocie, nieopodal domu Donalda Tuska.
Pan Grzegorz aż przecierał oczy ze zdumienia, kiedy otrzymał rachunek za zamówione jedzenie i picie. Mężczyzna kupił niewiele, bo tylko czarną kawę (americano) oraz jedną kanapkę. Mimo to, z portfela ubyła mu spora kwota. Gdzie taka drożyzna? Sami zobaczcie. Będziecie w szoku.
Góry czy morze? W rozstrzygnięciu odwiecznego dylematu polskiego turysty pomóc mogą ceny. Wydaje się jednak, że te są dość zbliżone, a paragony grozy zdarzają się zarówno nad Bałtykiem, jak i w Tatrach. Innego zdania jest czytelniczka "Tygodnika Podhalańskiego", która przekonuje, że na Podhalu jest taniej niż nad morzem. Czy ma rację?