Grzybiarze informują w mediach społecznościowych, że niektórzy "rezerwują" grzyby. Zostawiają przy nich specjalne oznaczenia. Czy to żart, czy powszechnie stosowana praktyka? - W lasach należących do Lasów Państwowych nie można sobie rezerwować grzybów - tłumaczy o2.pl leśnik Dawid Kontny, prowadzący blog Borem, Lasem, Wodą, Bagnem.
Sieć błyskawicznie zaczęły obiegać migawki wykonane w leśnictwie Ciasna. Z facebookowego wpisu jasno wynika, że dorodnych borowików absolutnie tam nie brakuje. Podkreślono, że nastąpił prawdziwy wysyp.
Podczas gdy znawcy grzybiarstwa jak mantrę powtarzają, aby zebranych grzybów nie trzymać w plastikowej siatce, farmerka z podkrakowskich Wawrzeńczyc przekonuje, że właśnie foliowa torebka podczas zbiorów przydaje się jej najbardziej? Powód ujawniła w filmiku.
Rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego (GIS), Marek Waszczewski, podczas rozmowy z Polską Agencją Prasową zwrócił uwagę, że grzyby rosnące na obszarach dotkniętych powodzią mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Podkreślił, że powódź zanieczyściła teren, a zanieczyszczenia są łatwo wchłaniane przez grzyby, co czyni je niebezpiecznymi do spożycia.
Kobieta złamała nogę, karetka nie mogła dojechać z pomocą. Wszystko przez grzybiarzy, którzy tłumnie odwiedzają lasy w ostatnich dniach. Ich zaparkowane auta stały tak gęsto, że zablokowały przejazd służbom.
Na dobre rozpoczął się sezon grzybowy. Wielu Polaków ruszyło do lasów z jasnym zamiarem. Chodzi oczywiście o zapełnienie koszyków jak najlepszymi okazami. Ci, którzy wybierają się na grzybobranie, muszą pamiętać, że w niektórych miejscach jest to zabronione.
Grzybiarze w całej Polsce chwalą się swoimi zbiorami. Do tego grona dołączył Janusz Piechociński. Były wicepremier studzi jednak emocje. - Grzyby pojawiły się po intensywnych deszczach, ale nie ma zatrzęsienia. Do tego przymrozki utrudnią zbiory - tłumaczy były polityk i zapalony grzybiarz.
W ostatnie weekend września tysiące Polaków zaczęło sezon grzybobrań, który już na starcie zapowiada się na bardzo udany. Wśród wielu grzybiarzy znaleźli się celebryci i politycy, którzy chętnie dzielili się swoimi zbiorami. Tak jak przed laty w tym gronie jest m.in. Janusz Piechociński.
Ostatnie opady deszczu w całym kraju spowodowały, że w polskich lasach zaroiło się od grzybiarzy. Nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ niemal z każdego zakątku Polski napływają informacje o istnym wysypie grzybów. Jednym z dowodów na ten stan rzeczy postanowiło podzielić się Nadleśnictwo Baligród.
Grzybobrania nadszedł czas. Polacy masowo wybierają się do lasu, aby wrócić do domów z koszami pełnymi różnego rodzaju grzybków. O tym, jak duża jest skala zjawiska, przekonał się pan Mariusz, który wrzucił filmik do sieci z wizyty w lesie na Podkarpaciu.
Choć w niektórych lasach mamy do czynienia z wysypem grzybów, w wielu z nich nadal jest ich jak na lekarstwo. Przekłada się to na ceny, jakie poszczególne gatunki grzybów osiągają na bazarkach. To, ile trzeba zapłacić za kanie, robi wrażenie.
Przełom września i października to czas, kiedy wielbiciele grzybobrań wyruszają do lasów. Wielu z nich chwali się w mediach społecznościowych tym, co zebrali. I choć temat wydaje się raczej mało kontrowersyjny, dyskusja pod jednym z nagrań udowadnia, że nawet zbieranie grzybów może wywołać sporo emocji.
Dobra i długo wyczekiwana wiadomość dla wszystkich grzybiarzy. Po wielu tygodniach posuchy i pogodowych zmian nareszcie rozpoczął się sezon grzybobrań. Pierwsi rekordziści mają już na swoich kontach prawdziwe giganty. Znalezisko naprawdę sporych rozmiarów trafiło się grzybiarzowi z Gorlic.
Jesień to czas, w którym wielu z nas rusza do lasu, aby zebrać swoje ulubione grzyby. Wielu Polaków uważa je za wyjątkowy przysmak. Tymczasem nadmierne spożycie grzybów, zwłaszcza tych marynowanych, może być niebezpieczne dla zdrowia.
Sezon na grzybobranie to czas, kiedy wielu Polaków rusza do lasów w poszukiwaniu smakowitych okazów. Wielu nie zdaje sobie jednak sprawy, że niektóre grzyby i miejsca ich zbioru mogą być objęte zakazem. Jakich grzybów unikać i gdzie nie powinniśmy prowadzić zbiorów?
Po zakończeniu grzybobrania, pełen koszyk zebranych okazów może kryć pewne niespodzianki. Nawet gdy grzyby wyglądają na zdrowe, mogą być zamieszkane przez robaki. Zanim jednak rozczarowani wyrzucimy nasze zbiory, warto wypróbować prostego triku.
To prawdziwa wyrocznia w temacie grzybów, wszak sam zbiera je, odkąd skończył pięć lat. Mowa o panu Eugeniuszu spod Gorlic, który ma jedną zasadę - przed pójściem do lasu zawsze spogląda w niebo. Jak się okazuje, ma to spory wpływ na ilość grzybów.
Długie lato sprawia, że amatorzy grzybobrań muszą w tym roku na sezon jeszcze poczekać. Jednak już podczas wczesnojesiennych spacerów natknąć w lasach można się na nietypowego grzyba. Wygląda jakby krwawił, a do tego jest mocno zwodniczy dla naszych nerek.