"The Sunday Telegraph" donosi, że rosyjski wywiad oraz byli członkowie Grupy Wagnera są zaangażowani w proces werbunku prawicowych ekstremistów. Celem tych działań jest organizacja aktów przemocy i ataków na infrastrukturę Wielkiej Brytanii i innych krajów NATO.
Złe wieści dla Ukrainy. Magazyn "Foreign Policy" przewiduje, że uchwalona przez parlament USA transza 60 mld dolarów pomocy może być ostatnią, jaką USA wyślą naszemu wschodniemu sąsiadowi. Zachodni analitycy przewidują, że to, co teraz płynie na Ukrainę, ma się przyczynić do poprawy pozycji negocjacyjnej broniącego się kraju w rokowaniach z Rosją.
Jarosław Wolski to popularny i ceniony analityk wojskowy, który na bieżąco komentujący to, co dzieje się podczas wojny w Ukrainie. Teraz policzył, ile Rosjanie mogli stracić czołgów w konflikcie, a ile są w stanie wyprodukować. Nie są to dobre informacje dla NATO.
James Stavridis, były szef NATO w Europie, zasugerował w swoim felietonie na łamach "Bloomberg", że kraje Sojuszu muszą zneutralizować rosyjskie zagrożenie w obwodzie królewieckim. Ten region ma być w przypadku otwartego konfliktu z Rosją kluczowy dla losów wschodniej flanki NATO.
Wyspy Świętego Tomasza i Książęca zawarły umowę na czas nieokreślony o współpracy wojskowej z Rosją. Eksperci uważają, że to powrót Rosji do korzeni zimnowojennych, gdyż w tamtym okresie okręty sowieckie odwiedzały regularnie archipelag w Zatoce Gwinejskiej. Moskwa szuka nowych sojuszników, to pewne.
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych RP wydało poranny komunikat. - W przestrzeni powietrznej operują polskie i sojusznicze statki powietrzne - poinformowano. Jest to reakcja na działania Rosji.
Analityk Stephen Bryen w rozmowie z dziennikiem "Asia Times" ocenił, że Francja wyśle wkrótce swoje wojska na Ukrainę. Do Słowiańska we wschodniej Ukrainie miałoby trafić około setki żołnierzy z 3. pułku piechoty Legii Cudzoziemskiej. Mają pomóc ukraińskiej 54. Samodzielnej Brygadzie Zmechanizowanej w odparciu natarcia Rosjan w Donbasie.
Włoska gazeta "La Repubblica" podnosi kwestię potencjalnej odpowiedzi NATO na rosyjskie działania na Ukrainie. Z informacji wynika, że strategowie Sojuszu Północnoatlantyckiego ustalili "dyskretnie" dwie, tzw. czerwone linie. Przekroczenie tych granic przez Rosję miałoby spowodować interwencję wojskową NATO. Jedna z tych sytuacji bezpośrednio dotyczy Polski.
Agencje wywiadowcze ostrzegają, że Rosja planuje sabotaż w całej Europie. Z ocen ekspertów wynika, że agenci Kremla przygotowują zamachy bombowe, podpalenia i ataki na infrastrukturę krytyczną. Zagrożone są wszystkie kraje, które nie wspierają Moskwy. Niepokojące informacje przekazał "Financial Times".
Czy Rosja może dokonać blokady Morza Bałtyckiego w razie potencjalnego konfliktu? Dowódca estońskiej armii gen. Martin Herem ma wątpliwości. Zwraca uwagę na to, że Polska i kraje NATO znacząco poprawiły "zdolności obronne na morzu". Jego zdaniem rola naszego państwa w tym planie jest kluczowa.
Rosyjskie rakiety naruszały polską przestrzeń powietrzną kilka razy. Dlatego też pojawił się pomysł, aby Polska zestrzeliwała pociski lecące w jej stronę z terytorium Ukrainy. Jak przekazał Janusz Onyszkiewicz, były szef MON, NATO może podjąć decyzję w tej sprawie już na najbliższym szczycie w Waszyngtonie.
Radosław Sikorski podczas piątkowej transmisji online odniósł się do pytania jednego z widzów dot. ewentualnego rosyjskiego ataku na Polskę. Szef MSZ przyznał, że NATO i Unia Europejska skutecznie są w stanie odstraszyć Władimira Putina, lecz trudno tak naprawdę w pełni zrozumieć jego plany.
Takiego widoku niemieckie społeczeństwo nie widziało od dawna. Od lutego na autostradach, jak i lokalnych drogach widoczne są liczne kolumny wojskowe. Tymczasem do Berlina z wizytą udał się brytyjski premier Rishi Sunak.
Rosjanie po raz kolejny grożą państwom NATO. Tym razem jeden z najbliższych współpracowników Kadyrowa mówi w tamtejszej telewizji, że blok Sojuszu Północnoatlantyckiego przestanie istnieć. Dodatkowo, że wojska Putina będą "ciężko pracować do lat 2029-2030".
Żołnierz hiszpańskiej armii zginął w trakcie manewrów Saber Strike 2024 na poligonie w Bemowie Piskim (warmińsko-mazurskie) - przekazało dowództwo sojuszniczej armii. Ćwiczenia odbywają się z inicjatywy NATO i związane są z sytuacją międzynarodową na wschodniej flance Sojuszu oraz rosyjskim zagrożeniem.
Jak alarmuje Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ryzyko rosyjskiego ataku na NATO w najbliższej przyszłości dramatycznie wzrośnie, gdyby Stany Zjednoczone pozwoliłyby Rosji na pokonanie Ukrainy już teraz. W takim wypadku zagrożone mogą być kraje bałtyckie, a także Polska.
Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych tuż po godzinie 4:30 w czwartek poinformowało o poderwaniu polskich i sojuszniczych statków powietrznych. Ma to związek z "intensywną aktywnością lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej".
Wojna na Ukrainie wciąż trwa i jej koniec zdaje się oddalać, aniżeli przybliżać. Już teraz nie brak jednak ekspertów, którzy wskazują swoich faworytów. Jednym z nich jest rosyjski analityk Andriej Piontkowski. Twierdzi on, że Ukraina dokonała już dwóch cudów i teraz musi czekać na ruchy z Europy. I wcale tej wojny przegrać nie musi.