Służba Bezpieczeństwa Ukrainy i Policja Narodowa zatrzymały w Odessie sześciu współpracowników rosyjskiej FSB, którzy podpalali pojazdy wojskowe. Aresztowano mężczyzn w wieku 18-24 lat. To kolejni sabotażyści w Ukrainie, którzy postanowili współpracować z Rosją. Motywacją były pieniądze.
Jak informuje ukraińska policja narodowa, służby rozbiły gang podpalaczy, który działał na terenie Polski i krajów bałtyckich. Grupa miała być finansowana przez rosyjskie FSB. Ukraińska policja poinformowała o zdarzeniu w lokalnych mediach, wykorzystując do tego kadry z pożaru hali targowej Marywilska 44 w Warszawie. Czy to Rosjanie stoją za pożarem?
W pierwszej połowie lipca w Ukrainie spłonęły cztery wojskowe pojazdy. Wszystkie należały do żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy (SZU). W każdym przypadku doszło do podpalenia. Według śledztwa portalu "Ważnyje Istorii" zleceniodawcami są Rosjanie, którzy werbują ludzi w internecie. Zlecenia podpaleń i innych aktów sabotażu nie ograniczają się jedynie do Ukrainy.
O tajemniczej postaci w kapturze, którą nagrała kamera monitoringu tuż przed pożarem jednej z posesji w Białce Tatrzańskiej wie cała wieś oraz właściciel podpalonego terenu. Ale mieszkańcy wsi milczą i nie chcą donosić na policję. O co chodzi?
Policjanci z Prudnika (woj. opolskie) zatrzymali 16 i 20-latka podejrzanych o wywołanie serii pożarów na terenie powiatu prudnickiego. Jak się okazało starszy podejrzany jest strażakiem OSP. Grozi mu do 5 lat więzienia.
Policjanci zatrzymali 19-letniego piromana, który na terenie Białej Podlaskiej wzniecał ogień, tworząc pożary. Jak twierdził, robił to, ponieważ miał problemy rodzinne i chciał poprawić sobie humor.<br /> <br />