W lutym zacznie się trzeci rok wojny w Ukrainie. Armia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w dalszym ciągu nie odzyskała wszystkich swoich ziem, a sami Rosjanie na froncie spisują się coraz lepiej. Ukraina stoi przed jednym z najtrudniejszych wewnętrznych wyzwań tej wojny.
W trakcie wojny w Ukrainie wielokrotnie rosyjscy żołnierze zachowywali się irracjonalnie. Kolejny dowód znaleźliśmy w mediach społecznościowych. Jeden z żołnierzy armii Władimira Putina przyszedł do Ukraińców po... chleb, bo był tak głodny. Momentalnie został schwytany i trafił do obozu jenieckiego.
Rosja to chyba stan umysłu. Wojna w Ukrainie dobitnie to potwierdza. Dowodami ukazującymi okrucieństwo i bezmyślność armii Władimira Putina są materiały wideo prosto z frontu. Tym razem żołnierz "drugiej armii świata" podpalił zwłoki poległego kolegi, by ogrzać się na siarczystym mrozie.
Rosyjski wojskowy samolot transportowy Ił-76 rozbił się w obwodzie biełgorodzkim graniczącym z Ukrainą. Na pokładzie według Rosjan miało być 65 ukraińskich jeńców wojennych, gotowych do wymiany. Brakuje oficjalnych informacji na temat katastrofy, a w mediach pojawiają się kolejne nagrania z miejsca zdarzenia.
Wrzesień 2024 roku może przynieść rewolucję w zakresie 800 plus. Dziennik "Rzeczpospolita" ustalił, że jedynie do końca tego miesiąca wszyscy uchodźcy z Ukrainy będą otrzymywać popularne świadczenie. W międzyczasie rząd zamierza opracować nowe zasady udzielania wsparcia.
W ostatnich tygodniach w mediach pojawia się coraz więcej informacji na temat przygotowań do potencjalnego konfliktu z Rosją. Eksperci wskazują, że Władimir Putin nie zatrzyma się na Ukrainie, a jego cele są dalekosiężne. "Daily Mail" rozmawiało na ten temat z ekspertami. Wnioski muszą niepokoić.
Rosyjscy żołnierze w trakcie wojny wielokrotnie udowodnili, że miano "drugiej armii świata" jest niezbyt adekwatne. Często narzekali na swój los. Brakowało im podstawowego wyposażenia czy nawet jedzenia. Na najnowszym filmie widzimy, jak jeden z nich... pije wodę z kałuży. Jak to świadczy o armii Władimira Putina?
Żony rosyjskich żołnierzy wysłanych do Ukrainy, zebrane wokół organizacji "Put Domoi" (ros. "Droga do domu"), weszły do sztabu wyborczego Władimira Putina żądając powrotu swoich mężów do domów z linii frontu. Konfrontacja z pracownikami sztabu nie należała do spokojnych, przyjemnych i miłych.
W poniedziałek 22 stycznia premier Donald Tusk przyjechał do Kijowa, podczas gdy oczy świata zachodniego zwrócone są na Berlin, gdzie odbywa się pożegnanie ważnego polityka Wolfganga Schäuble. Dlaczego premier podjął taką decyzję? Zdaniem specjalisty od protokołu dyplomatycznego dr Janusza Sibory, nie ma mowy o przypadku.
"Nie ma rzeczy ważniejszej niż wsparcie dla Ukrainy w jej wojennym wysiłku przeciwko rosyjskiej napaści. To jest sprawa absolutnie numer jeden" - powiedział polski premier dziennikarzom krótko po rozpoczęciu wizyty w Kijowie. Donald Tusk spotkał się z przedstawicielami ukraińskich władz.
Rosjanie nie ustają w dręczeniu ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Codziennie w stronę Kijowa lecą dziesiątki rakiet i dronów. Te ostatnie są sterowane przez operatorów. Ale Moskwa pracuje nad nowym rozwiązaniem - dronami sterowanymi sztuczną inteligencją. To ma być przełom na polu walki.
Gabrielius Landsbergis, szef litewskiego resortu spraw zagranicznych, w mediach społecznościowych wezwał do zwiększenia wsparcia dla Ukrainy. Udostępnił także grafikę, na której porównano planowane wyposażenie polskiej armii oraz sprzęt, jaki Zachód przekazał Ukrainie.
Drony są podstawowym narzędziem walki w Ukrainie. Służą nie tylko w celach rozpoznawczych. Wyposażone w ładunki wybuchowe niszczą pojedyncze cele. W sieci opublikowano nagranie, na którym widać paniczną ucieczkę rosyjskiego żołnierza przed dronem. Choć robił co mógł, nie miał szans.
Marianna Wyszemirska, słynna kobieta z Mariupola, która omal nie zginęła podczas rosyjskiego bombardowania szpitala położniczego, miała podpisać się na liście poparcia Władimira Putina jako kandydata na prezydenta Rosji. Wygląda na to, że ukraińska blogerka po raz kolejny wpadła w szpony rosyjskiej propagandy.
Rosyjski żołnierz, raptem 22-letni chłopak, opowiedział o "zaletach" służby w armii i udziału w ukraińskiej wojnie. Jego zdaniem zaciągnięcie się do wojska i służba dla Federacji Rosyjskiej to wielka przygoda, podczas której można bezkarnie zabijać i torturować wrogów, bez ryzyka trafienia za kratki.
Niepokojąca prognoza padła podczas spotkania wojskowych szefów obrony NATO w Brukseli. 18 stycznia admirał floty paktu północno-atlantyckiego Rob Bauer oficjalnie ostrzegł przed rozpoczęciem pełnoskalowej wojny przez Rosję.
Rosyjscy przedstawiciele poinformowali w czwartek, że po raz pierwszy od rozpoczęcia agresji na Ukrainę w lutym 2022 r., dron wroga wycelował w rodzinny region prezydenta Rosji, Władimira Putina - Leningrad. Ministerstwo Obrony Rosji poinformowało, że ukraiński dron został zestrzelony.
Władimir Putin oskarżył ukraińskie władze o to, że nie chcą porozumieć się z Rosją i zakończyć trwającej już niemal dwa lata wojny. Dyktator przyznał, że wiosną 2022 roku porozumienie pokojowe było już gotowe, ale Ukraińcy nagle zmienili zdanie i zerwali rozmowy. "Co za idioci, prawda? Dawno mogło być po wszystkim" - powiedział prezydent Rosji.