14-latek z Warszawy ukradł matce samochód i postanowił wybrać się nim nad morze. Swoją podróż zakończył w przydrożnym rowie, po czym porzucił auto i uciekł.
Wypadek autobusu w Warszawie, który miał miejsce w zeszły czwartek, wstrząsnął Polską. W kolejnych dniach na jaw wychodziły szczegóły odnośnie jego przyczyn. Teraz w rozmowie z "Faktem" głos zabrał kolega kierowcy.
W czwartek nad ranem doszło do groźnych kolizji na trasie S8 w kierunku Warszawy. W wyniku karambolu zablokowany został ruch na wszystkich pasach. Są ranni.
Korek na Wisłostradzie w Warszawie uniemożliwił ciężarnej dojechać do szpitala na czas. Kobieta urodziła dziecko w samochodzie.
W poniedziałek Warszawę nawiedziły silne opady deszczu. Pozalewane były ulice, stacje metra i posesje. Okazuje się, że jedną z ofiar podtopień jest premier Mateusz Morawiecki.
Warszawa tonie po ulewie. Mieszkańcy stolicy alarmują w internecie, że sytuacja jest naprawdę trudna. Na ulicach zalega bardzo dużo wody, co znacznie utrudnia przemieszczanie się.
Do niebezpiecznego incydentu doszło w niedzielę w Warszawie. W okolicach lotniska aeroklubu na Bemowie rozbił się niewielki samolot. Na jego pokładzie znajdowało się czterech pasażerów.
Sąd w Warszawie zdecydował o tymczasowym areszcie na 3 miesiące dla kierowcy autobusu, który pod wpływem amfetaminy spowodował wypadek. Mężczyzna przyznał się do winy, jednak zaznaczył, że samego zdarzenia nie pamięta, bo "urwał mu się film" - informuje RMF FM.
Potwierdziły się wcześniejsze doniesienia mówiące o tym, że kierowca autobusu, który w czwartek spadł z trasy S8 na Wisłostradę, był pod wpływem narkotyków. Takie informacje podała również warszawska prokuratura.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie zatrzymała kierowcę autobusu, który uległ w czwartek tragicznemu wypadkowi. W jego wyniku zginęła jedna osoba, a kilkanaście zostało rannych. Okazuje się, że w momencie prowadzenia pojazdu był on pod wpływem narkotyków, które znaleziono też w kabinie kierowcy. Grozi mu teraz 12 lat więzienia.
Ze nieoficjalnych i niepotwierdzonych jak dotąd ustaleń wynika, że kierowca autobusu, który wczoraj miał wypadek na Grota-Roweckiego w Warszawie, mógł być pod wpływem narkotyków. Badania krwi i moczu miały wykazać obecność amfetaminy w jego organizmie.
W czwartek na Moście Grota-Roweckiego w Warszawie doszło do wypadku autobusu, który przebił barierki i spadł z wiaduktu na S8. Według nieoficjalnych informacji RMF FM kierowca autobusu miał 39 stopni gorączki. Wcześniej pojawiały się przypuszczenia, że zasłabł w trakcie jazdy.
W czwartek na warszawskim moście gen. Stefana Grota-Roweckiego doszło do tragicznego wypadku autobusu komunikacji miejskiej. Pojazd przebił barierki i spadł z wiaduktu. Policja mówi o prawdopodobnej przyczynie tego zdarzenia.
Na stołecznym moście gen. Stefana Grota-Roweckiego doszło do wypadku. Jeden z miejskich autobusów spadł z konstrukcji. Wiele osób zostało rannych, są także ofiary śmiertelne.
32-letni mężczyzna obciął kobiecie włosy sekatorem i groził, że utnie jej też palce. Z jej domu ukradł wszystko, co się dało, powodując straty na pół miliona złotych. Recydywistę zatrzymali policjanci z warszawskiej dzielnicy Wawer.
Pracownica jednej ze stołecznych firm dopuściła się przestępstwa. 30-latka co miesiąc "dokładała" do swojej pensji od 10 do 15 tysięcy złotych. Wpadła, kiedy podjęła próbę zatuszowania kradzieży.
Policjanci zatrzymali 18-latka po tym, jak uszkodził radiowóz i znieważał funkcjonariuszy. Był pod wpływem alkoholu i mówił, że jego tata jest bardzo bogaty, więc zapłaci za koszty zniszczeń. Grozi mu kara kilku lat pozbawienia wolności.
Do zdarzenia doszło na warszawskiej dzielnicy Bemowo. Funkcjonariusze spostrzegli psa, który siedział w nagrzanym przez słońce samochodzie. Policjanci nie wahali się zbyt długo i zdecydowali wbić szybę w aucie.