Co najmniej 41 zmobilizowanych żołnierzy zmarło w ciągu miesiąca - ustaliły niezależne media. Niektóre z tych strat nie mają charakteru bojowego - ludzie ginęli w ośrodkach szkoleniowych, na poligonach i w jednostkach wojskowych przed wysłaniem na front.
W Internecie pojawiło się nowe wideo, które ukazuje z jakimi absurdami mierzą się rosyjscy poborowi. Ogłoszona miesiąc temu mobilizacja ma uzupełnić straty ponoszone przez armię Putina na froncie. Ale za tą mobilizacją nie idzie odpowiednie umundurowanie, co pokazał jeden z wcielonych do wojska.
Władimir Putin po raz kolejny zwrócił uwagę na problem alkoholizmu wśród Rosjan. W rozmowie z gubernatorem obwodu magadańskiego Siergiejem Nosowem zaproponował rozwiązanie tej kwestii. - Ludzie muszą mieć coś do roboty - stwierdził rosyjski przywódca.
Rosja nie ustaje w brutalnych atakach na terytorium Ukrainy. Niestety, celem jest także infrastruktura krytyczna. Z wypowiedzi eksperta wynika, że Władimir Putin chce złamać Ukraińców i doprowadzić do katastrofy humanitarnej. Sytuacja może się pogorszyć, gdy nadejdą jesienne deszcze.
W miniony czwartek Władimir Putin pojawił się publicznie na obozie szkoleniowym dla zmobilizowanych Rosjan. Przywódca Rosji miał także okazję oddać kilka strzałów z karabinu snajperskiego. Nagrania i zdjęcia z wizyty, które opublikowano w sieci, jeszcze bardziej podsyciły plotki o tym, że w obozie stawił się... sobowtór Putina.
Menadżer paryskiej restauracji został nagrany, gdy obrażał ukraińskich klientów. Kiedy nagranie trafiło do sieci, zalała go fala krytyki. Teraz w internecie opublikowano nowe wideo, w którym mężczyzna przeprosił przed kamerą za swoje wcześniejsze słowa.
W jednej z paryskich restauracji doszło do skandalicznych scen. Dwóch klientów z Ukrainy nagrało menadżera w momencie, kiedy ten wyganiał ich na zewnątrz, krzycząc "niech żyje Putin". Finał? Internauci już wyrazili swą dezaprobatę, lawinowo zasypując lokal niepochlebnymi opiniami. Mężczyzna zaś skarży się, że otrzymuje groźby, przedstawiając przy okazji swoją wersję wydarzeń.
Po 8 miesiącach od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę, armia Putina nie zbudowała żadnej taktyki walki. Wręcz przeciwnie, ich działania coraz częściej wyglądają na chaotyczne a dowództwo poszczególnych oddziałów działa w sposób określany przez brytyjskich ekspertów jako dysfunkcyjny.
Rosyjski dyktator Władimir Putin ogłosił w środę wprowadzenie stanu wojennego na nielegalnie anektowanych terytoriach Ukrainy. Od razu pojawiły się doniesienia, że Rosja planuje także zamknąć swoje granice. Tym pogłoskom zaprzeczył jednak oficjalnie rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
"Viacheslav Zarutskii" to kanał na YouTube cieszący się coraz większą popularnością. Twórcą za nim stojącym jest młody mężczyzna, który wyjechał z Rosji krótko po wybuchu wojny w Ukrainie. W publikowanych filmikach "opowiada światu prawdę o swoim kraju". W jednym z najnowszych materiałów przedstawił Junarmię, czyli młodzieżową organizację militarną, która ma stanowić zaplecze rosyjskiej armii.
Publicysta Andrij Piontkowski udzielił wywiadu, w którym opowiedział, jaka jego zdaniem czeka przyszłość Władimira Putina. - Będzie tak samo, jak w 1917 roku - uważa rosyjski politolog.
Powoływanie cywili do wojska wzbudza przerażenie oraz niechęć u wielu obywateli Federacji Rosyjskiej. Według badań, częściowa mobilizacja ogłoszona przez rosyjskiego prezydenta Władimira Putina powoduje podziały społeczne.
Prokremlowskie media państwowe nagłośniły gest, który Władimir Putin wykonał wobec prezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Podczas spotkania przywódców w Sankt Petersburgu Muhammad ibn Zajid Al Nahajjan otrzymał od rosyjskiego dyktatora kurtkę. Sytuacja stała się pożywką dla tamtejszej propagandy.
Rosyjscy żołnierze przyjeżdżają na Białoruś w ramach utworzonego przez Łukaszenkę rosyjsko-białoruskiego ugrupowania wojsk. Wojskowi mówią, że przyjechali, aby "wzmocnić granice kraju" i "pomóc braterskiemu narodowi". Wcześniej mówiono o rzekomym "zagrożeniu dla Białorusi".
Policja Partizanska w Kraju Nadmorskim Rosji bada okoliczności śmierci komisarza wojskowego Romana Małyka. Według wstępnych wersji mężczyzna popełnił samobójstwo, ale miejscowi w to nie wierzą.
Mobilizacja w Rosji przybiera coraz brutalniejszy charakter. Służby dokonują dosłownie obławy na rosyjskich mężczyzn. Wezwania do armii są wręczane na stacjach metra a nawet...na klatkach schodowych.
W Rosji wciąż trwa mobilizacja do wojska. Choć Władimir Putin zapowiedział, że będzie to "częściowa mobilizacja" w rzeczywistości najprawdopodobniej powołanych zostanie znacznie więcej mężczyzn. Jednym z nich okazał się pilot samolotu, który miał przetransportować turystów do Turcji.
Szerokim echem w mediach odbiła się wypowiedź Witalija Kliczki na temat gróźb Władimira Putina. Mer Kijowa stwierdził, że słowa prezydenta Rosji dot. możliwości zaatakowania Ukrainy bronią jądrową to "wielki blef".